Reprezentacja Anglii kontynuuje Mundial w Katarze ćwierćfinałowym starciem z Francją. Pojedynek z Les Bleus to nie tylko kolejny krok na drodze do finału, ale i poważny test dla Garetha Southgate’a. Przyszłość krytykowanego w ostatnim czasie selekcjonera zależy nie tylko od wyniku, ale i od tego, czy kolejny raz powtórzy swe błędy.

Angielscy kibice lubią popadać ze skrajności w skrajność. Nieraz już w ich opinii Synowie Albionu jechali na turniej międzynarodowy z oczekiwaniami wygranej, by wracać do kraju w atmosferze niedosytu czy wręcz wściekłości. W 1998 roku, po odpadnięciu w 1/8 finału, w Londynie można było wówczas nawet oglądać wisielca symbolizującego Davida Beckhama, którego opinia publiczna i prasa obarczyły winą za rozczarowanie.

Tym razem oczekiwania przed mundialem były mocno stonowane. Po słabych kilkunastu miesiącach reprezentacji Anglicy nie spodziewali się fajerwerków. Pomimo bardzo udanego startu zmagań w Katarze, dla Garetha Southgate’a nie ma miejsca na potknięcia. Selekcjoner jest na cenzurowanym. Ewentualna porażka w meczu z Francją z pewnością ponownie obudzi głosy nawołujące do zwolnienia go.

Podnieść się po kryzysie

Reprezentacja Anglii jechała na Mundial w Katarze w akompaniamencie dużej krytyki pod adresem Southgate’a. Jego podopieczni zawodzili od dłuższego czasu. Spadli z dywizji A Ligi Narodów, zdobywając zaledwie trzy punkty w grupie z Włochami, Niemcami i Węgrami. Od tych ostatnich, notowanych w teorii najniżej, zebrali na własnym terenie lanie aż 0:4, zaliczając najwyższą domową porażkę od 1928 roku.

Fatalna kampania Nations League sprawiała, że Synowie Albionu rozpoczynali rywalizację na mistrzostwach świata w trakcie trwającej ponad rok passy meczów bez ani jednej wygranej w meczu o stawkę. W tym czasie pojawiły się liczne, uzasadnione przytyki dotyczące pracy wykonywanej przez selekcjonera. Kwestionowano jego przywiązanie do nazwisk i zachowawczą taktykę. Awanse do strefy medalowej podczas mistrzostw globu w Rosji oraz EURO 2020 zeszły na dalszy plan. Kibice zaczęli obawiać się, że kadra zmierza donikąd.

Powołania trenera niejednokrotnie budziły kontrowersje. Pewny miejsca w zespole był siadający na ławce w Manchesterze United Harry Maguire. Tymczasem podstawowy zawodnik mistrzów Włoch, AC Milan, Fikayo Tomori został sprawdzony tylko kilkukrotnie i nie pojechał nawet na mistrzostwa świata. Długo powołania omijały również spisującego się bardzo dobrze w Arsenalu Bena White’a.

Najpoważniejsze zarzuty dotyczyły jednak stylu gry. Drużyna 52-latka prezentowała pasywny, defensywny wręcz futbol. Brakowało jej intensywności w ataku. Ślamazarne budowanie akcji zaczepnych nie przynosiło efektów, a szczelna defensywa, stanowiącą fundament udanych występów na dwóch ostatnich wielkich imprezach zaczęła regularnie popełniać błędy. Skoro nudny futbol przestał przynosić wyniki, trudno było dziwić się reakcji opinii publicznej. Ogromnie rozczarowana prasa oraz fani zaczęli zastanawiać się, czy nie nadchodzi pora na pożegnanie selekcjonera.

Reprezentacja Anglii – najlepszy atak w Katarze

Pomimo wątpliwości trybun ekipa Trzech Lwów rozpoczęła turniej w świetnym stylu, strzelając aż sześć bramek Iranowi. Wygrana 6:2 stanowiła poważny zastrzyk optymizmu. Ziarno niepewności ponownie zasiał nienajlepszy występ przeciwko USA, gdzie to Amerykanie wyglądali lepiej pomimo bezbramkowego remisu. Mecz na stadionie Al Bayt przypomniał o tym, jak wyglądał wyspiarski zespół podczas fatalnej serii w Lidze Narodów.

Z Walią i Senegalem wynik, a nawet i sama postawa na boisku – zarówno pod względem skuteczności, jak i efektywności poczynań, wyglądały dużo lepiej. Dzięki dwóm zwycięstwom 3:0 reprezentacja Anglii ma najlepsze statystyki w ataku ze wszystkich zespołów, które pojechały na Mundial w Katarze. 12 strzelonych bramek i bilans bramkowy +10 to wynik nie do pobicia.

Harry Kane, Phil Foden, Raheem Sterling, Bukayo Saka, Jack Grealish, Callum Wilson, Marcus Rashford – wszyscy ofensywni piłkarze Synów Albionu zaliczyli już udział przy trafieniach na mistrzostwach świata. To oczywiście budzi nadzieje. Do hurraoptymizmu jednak wciąż daleko. Pewne wątpliwości nie zniknęły.

Foden, do którego wykorzystania nawoływał na Twitterze m.in. Michael Owen, długo nie podnosił się z ławki. Z Walią zaimponował na tyle, że w fazie pucharowej również zaczął od pierwszej minuty. Jego gry domagano się jednak od dawna, a selekcjoner z tym zwlekał. Można nawet zastanawiać się, czy miejsce w podstawowej jedenastce nie jest głównie efektem nagłego powrotu Raheema Sterlinga do domu z powodów osobistych. Uporczywe zaufanie do tych samych nazwisk i brak chęci podjęcia ryzyka wciąż mogą stanowić problem. Przeciwko Francji musi dokonać odpowiednich wyborów personalnych. Ten mecz może bowiem okazać się kluczowy dla jego przyszłości.

Wielki test

Pojedynek z Trójkolorowymi to nie tylko walka o półfinał. To weryfikacja pomysłu Southgate’a na drużynę. Przeciwko Iranowi, Walii i Senegalowi jego podopieczni potrafili przejąć pełną kontrolę nad meczem i po otworzeniu wyniku grać swoje. Kontrowali, wykorzystywali zejścia niżej Harry’ego Kane’a i szybkość graczy ustawionych za jego plecami. Trzeba jednak pamiętać, że to byli jednak zdecydowanie mniej wymagający przeciwnicy.

Anglicy chcą walczyć o najwyższe cele. Konfrontacja z Francuzami to więc bardzo wartościowy test. Test, który pokaże, czy świetne wyniki w dotychczasowych spotkaniach tegorocznych mistrzostw świata znajdą przełożenie na rzeczywiste sukcesy. W ostatnich latach ekipa Synów Albionu zawodziła w kluczowych chwilach, przegrywając z Chorwacją w półfinale MŚ 2018 oraz po karnych w finale EURO. Brakowało jej wtedy pomysłu na złamanie przeciwników i przyciśnięcie ich do ściany. Rozsądny, trochę pasywny futbol nie wystarczył.

Jeśli grając w ten sam sposób, odpadną tym razem na etapie ćwierćfinału, miarka może się przebrać. Publika chciała więcej „ognia” od swej drużyny, zapędzonej przez zachowawczy styl w kozi róg. Pokonanie Didiera Deschampsa w bezpośrednim starciu może udowodnić, że w ten sposób naprawdę da się ugrać coś wielkiego i odbudować nadszarpnięte zaufanie. Porażka tylko pogłębi wątpliwości.

Kluczowe będzie właśnie podejście do rywalizacji z obrońcami tytułu mistrzów świata oraz wybory personalne. Jeśli Southgate powróci do kierowania się przywiązaniem, a nie sportową dyspozycją piłkarzy, krytyka pojawi się już przed pierwszym gwizdkiem. Po zakończeniu spotkania nastroje mogą przesunąć się w stronę któregokolwiek ekstremum. Jeśli reprezentacja Anglii zakończy mundial w Katarze na ćwierćfinale, przyszłość selekcjonera prawdopodobnie zostanie przypieczętowana. To dla niego nie tylko mecz o sukces, ale też i przyszłość. Dla jego losu kluczem będzie to, czy powieli błędy przeszłości.