Skrzydłowy Szachtara Donieck Mykhailo Mudryk skomentował doniesienia jakoby każdy klub, który chciałby go pozyskać musiał zapłacić blisko 100 milionów euro, o czym w porannym wywiadzie dla The Athletic mówił dyrektor sportowy Mistrza Ukrainy.  

W ostatnich dniach zdecydowanie nasiliły się plotki łączące Mudryka z przenosinami do Arsenalu, do którego skrzydłowy miałby trafić już w styczniowym okienku transferowym. Dzisiaj rano pojawiły się jednak informacje, które mogły znacząco ostudzić zapał Kanonierów i innych zainteresowanych klubów – Szachtar ma bowiem oczekiwać za swój diament kwoty w okolicach 100 milionów euro, co w wywiadzie przyznał dyrektor sportowy Górników, Darijo Srna. Szybko na te doniesienia zareagował sam zawodnik, stwierdzając że sam był zszokowany słysząc taką kwotę w kontekście swojego transferu.

Kiedy dowiedziałem się o mojej cenie (100 milionów euro), nie byłem tylko zaskoczony – byłem zszokowany. Mam długoterminową umowę z Szachtarem i zawsze daje z siebie wszystko co tylko mogę, żeby klub mógł osiągać najlepsze możliwe wyniki.

Szanuję ukraińską ligę, ale każdy piłkarz na świecie ma marzenie o grze w klubie ze światowej czołówki i w jednej z najlepszych lig świata – nie jestem w tej kwestii wyjątkiem. Jestem jednak w stu procentach przekonany, że nikt nie kupi zawodnika z ligi ukraińskiej za 100 milionów euro!

Dyrektor generalny Szachtara mówi mi cały czas, że nadejdzie moment w którym pojawi się odpowiednia oferta. Może tak będzie. W mojej opinii jednak, za taką kwotę ten moment nie nadejdzie w najbliższym czasie, a może i nigdy!

Nie będę ukrywał, że byłem naprawdę zły po przeczytaniu wywiadu z naszym dyrektorem sportowym. Cena podawana w nim jest przeszkodą, która stawia pod znakiem zapytania moje przenosiny do jednej z najlepszych lig świata, o czym marzyłem i marzę. Nie mogę oczywiście powiedzieć, że moje marzenia zostały zniszczone, ale na pewno ucierpiały.

Naprawdę miałem nadzieję, że moja gra przyniesie spory zysk Szachtarowi i wzbudzi zainteresowanie moją osobą czołowych europejskich klubów. Rozmawiałem z moim agentem i wiem, że w lecie było za mnie wiele ofert. Wówczas klub postanowił jednak nie pozwalać mi na odejście. Przyjąłem to bez najmniejszego problemu, bo ufałem włodarzom Szachtara.