Często zdajemy sobie sprawę, że przeskok jakościowy po awansie z Championship do Premier League potrafi być ogromny. Czasami wręcz zabójczy dla drużyn, które po sezonie w gronie najlepszych od razu wracają na niższy szczebel. Tegoroczne beniaminki Premier League prezentują nam dwa różne oblicza tej nobilitacji.
Kiedy wszystko było już jasne i wiedzieliśmy, że w nowym sezonie Premier League jako beniaminki wystąpią Fulham, Bournemouth oraz Nottingham, mieliśmy pewne przewidywania i, co chyba ważniejsze, pewne nadzieje odnośnie tych drużyn. Za nami pierwsza część tego dziwnego sezonu. Zawodnicy wyjechali na Mistrzostwa Świata, więc to dobry moment, żeby podsumować pierwsze 15 kolejek w wykonaniu tegorocznych „świerzaków”.
Wbrew powiedzeniom i na skrzydłach kosmicznego Serba
“Za mocni na Championship, za słabi na Premier League” – właśnie to stwierdzenie padło w kontekście Fulham w zasadzie od paru lat. Trzy awanse i dwa spadki w ciągu ostatnich pięciu lat. Do The Cottagers przylgnęła łatka drużyny, która nie potrafi poradzić sobie na najwyższym poziomie, mimo zamiatania konkurencji poziom niżej. W tym sezonie jest jednak inaczej. Po 15. kolejkach Premier League zajmują najwyższą pozycję w całym skakaniu między ligami, które miało miejsce w ostatnich latach.
Fulham po 15. kolejkach podczas ostatnich sezonów w Premier League:
▪️2018/19 – 18. miejsce
▪️2020/21 – 20. miejsce
▪️2022/23 – 9. miejsceEkipa Marco Silvy w końcu przełożyła dobrą formę z Championship na Premier League. W końcu nie będzie spadku od razu po awansie. pic.twitter.com/ycTogPLVt6
— Norbert Bal (@NorBal_) November 13, 2022
Pokazują, że genialny wynik bramkowy z zeszłego sezonu nie przepadł w realiach Premier League. Fulham na swoim koncie 24 bramki. To więcej niż zdobyło 13 z 20 pozostałych ekip ligi. Pochwalić należy również styl, w jakim podopieczni Marco Silvy punktują. Potrafią ułożyć mecz pod siebie i dyktować warunki gry, co zdołali pokazać nawet z wyżej notowanymi rywalami. I w tym właśnie zasługa Portugalczyka. Udało mu się zachować agresywny styl w realiach mocniejszej ligi i nie zatracić DNA, które pozwoliło wygrać im rozgrywki na zapleczu elity. Mimo że statystyki defensywne pozostawiają wiele do życzenia, to Fulham utrzymuje się w górnej części tabeli i nie możemy powiedzieć, że dokonali tego „po łebkach”.
Pochwalić należy transfery do klubu. Nie wyglądały one imponująco, ba, drapaliśmy się po głowie w zastanowieniu, czy to wystarczy na utrzymanie. Okazało się, że jak dotąd wystarczy i to ponad stan. W szczególności oklaski należą się za sprowadzenie dwóch zawodników. Pierwszym jest João Palhinha, który z Harrisonem Reedem tworzy środek pola wykonujący bardzo dobrą robotę. Portugalczyk ma również najwięcej odbiorów w całej lidze. A to wszystko za około 20 mln euro. Drugim natomiast jest Andreas Pereira, po którym nie spodziewaliśmy się fajerwerków, a tymczasem obok Aleksandara Mitrovicia jest czołową postacią w ataku Fulham. Były gracz Manchesteru United kilka razy w tym sezonie ratował zespół swoimi asystami czy bramkami.
W ten sposób możemy przejść do serbskiego napastnika. W jego przypadku początkowe powiedzenie też było niejednokrotnie powtarzane. Po wykręceniu absurdalnego wyniku strzeleckiego w postaci 43 ligowych goli, wielu zastanawiało się, czy w tym sezonie będzie równie skuteczny. I jak dotąd chyba nikt nie może być zawiedziony. 9 zdobyczy w 12 spotkaniach to naprawdę godny wynik. Gdyby nie ostatnie tygodnie znaczone urazem, byłby on zapewne wyższy. Mitro jest liderem beniaminka, który do Boxing Day będzie okupował 9. pozycję w tabeli.
Aleksandar Mitrovic has won 62 aerial duels in this season's Premier League – 14 more than any other player 💥 pic.twitter.com/DZsbv06nRh
— LiveScore (@livescore) November 8, 2022
Fulham jest małą sensacją ligi. Grali jak równy z równym z większością dotychczasowych przeciwników. Marco Silva udowadnia, że gra „z otwartą przyłbicą” w wykonaniu beniaminka może być skuteczna. Pierwszą połowę sezonu można śmiało podsumować słowami szkoleniowca The Cottagers – „Los wynagradza odważnych”.
Przerost treści i powtarzanie cudzych błędów
Pora przejść na zupełnie inny biegun – do zespołu Nottingham, czyli największej niespodzianki poprzedniego sezonu i jednego z większych rozczarowań obecnego. Według wielu to właśnie Tricky