Obecnie Wybrzeże Kości Słoniowej to nie jest ten sam zespół, który pamiętamy sprzed 10-15 lat. Wówczas mówiło się o złotym pokoleniu francuskojęzycznego kraju z Afryki Zachodniej. W pomarańczowych koszulkach występowały takie gwiazdy Premier League jak Didier Drogba, bracia Toure, Salomon Kalou, czy nadal grający w lidze greckiej Gervinho.

Nic jednak nie trwa wiecznie. Stare czasy przeminęły, lecz mimo to dwie rzeczy nie uległy zmianie. Po pierwsze reprezentacja Wybrzeża Kości cały czas pozostaje zespołem wypełnionym graczami europejskiego formatu, a trzon w tym gronie stanowią aktualni lub byli zawodnicy Premier League. Po drugie drużyna ma niesamowitą tendencję do zawodzenia w kluczowych momentach i przegrywania najważniejszych spotkań na własne życzenie.

Sprezentowali awans słabej Grecji

Analizę tę warto zacząć od najgorszej moim zdaniem kompromitacji afrykańskiego zespołu w XXI wieku. Jasne, niektórzy powiedzą, że ledwie pół roku po porażce w Brazylii, zespół prowadzony wówczas przez Hervé Renarda (swoją drogą świetny trener, autor także zaskakującego mistrzostwa Afryki z Zambią w 2013, a w Katarze poprowadzi rywalizującą z Polakami reprezentację Arabii Saudyjskiej) wywalczył złoto na Pucharze Narodów Afryki. Był to jednak jedyny taki przebłysk geniuszu Słoni w ostatnich 30 latach. Z kolei to co wydarzyło się z ich udziałem w Fortalezie woła o pomstę do nieba.

Do rzeczy, na Mundialu w 2014 roku Wybrzeże Kości Słoniowej pełne gwiazd trafiło do najłatwiejszej możliwej grupy z Kolumbią, Grecją oraz Japonią. Najpierw udało się szczęśliwie ograć Azjatów (2:1). Stało się to podczas jedynego na tym turnieju meczu rozgrywanego o trzeciej w nocy czasu środkowoeuropejskiego. Później Drogba i spółka polegli co prawda po walce z kwitnącą wówczas Kolumbią (1:2). Mimo to, grupowa tabela ułożyła się tak pięknie, że Słoniom do awansu wystarczał zaledwie punkt ze słabą Grecją.

Żeby tego było mało, rywale musieli przystąpić do tego spotkania bez pauzującego za czerwoną kartkę kapitana Katsouranisa oraz kontuzjowanego Mitroglou. Dodatkowo w pierwszej połowie Fernando Santos został zmuszony dokonać dwóch zmian z powodu kontuzji. Co z tego, jeśli Słonie wyglądały bezbarwnie, a w obronie odgrywały komedię. Po fatalnym błędzie w defensywie prowadzenie Grekom dał właśnie zmiennik – Andreas Samaris. Mimo to, kibice Cote d’Ivoire mogli mówić o dużym szczęściu, że do przerwy nic jeszcze nie było przesądzone.

Afrykański zespół trochę obudził się w drugiej połowie. Poskutkowało to wyrównaniem po podaniu Gervinho do Wilfrieda Bony’ego. Mimo korzystnego wyniku, piłkarze Wybrzeża wyglądali na niepewnych swego i pozwalali spychać się Grekom pod własną bramkę. Niestety, przeciwnicy dopięli swego w… 93 minucie. Wtedy to karnego na bramkę zamienił Samaras. Nie było już czasu na reakcję. Sama jedenastka należała do tych mega kontrowersyjnych, gdyż powtórki pokazały, że Grek w zasadzie potknął się o własne nogi. Niemniej jednak afrykańscy piłkarze sami się o porażkę w tym meczu prosili. A szkoda, bo w 1/8 czekała na nich Kostaryka i gdyby nie fatalna postawa, moglibyśmy mówić nawet o walce o półfinał.




Kraje arabskie wielką słabością

Mundial w Brazylii niestety zakończył się dla Wybrzeża Kości Słoniowej porażką. Po trzech występach na Mistrzostwach Świata z rzędu kolejna szansa już nie nadeszła. W ostatnim czasie trzykrotnie Słonie musiały uznać wyższość Maroka, które wyeliminowało ich z Pucharu Narodów Afryki 2017 oraz przede wszystkim z kwalifikacji do Mundialu w Rosji. Był to okres intensywnej przemiany pokoleń. Kariery reprezentacyjne pokończyło wiele gwiazd, Didier Drogba i Didier Zokora nie doczekali nawet triumfu w Pucharze Afryki w 2015. W kolejnych latach z drużyną narodową pożegnali się między innymi bracia Toure czy Salomon Kalou, a Gervinho oraz Wilfried Bony zniknęli ze świata poważnego futbolu. Jednocześnie na salony wchodziły młode gwiazdy. W afrykańskim zespole pojawili się występujący w Premier League Eric Bailly, Wilfried Zaha czy Serge Aurier.

Niestety, trzeba jednak przyznać, że nowi gracze należą do niższej półki niż stara gwardia, mimo że grają w przyzwoitych, europejskich klubach. Skoro generacja Didiera Drogby zwykła zawodzić w ważnych momentach, ciężko oczekiwać czegoś więcej od obecnego zespołu. Dzisiejszej drużynie nie układa się nawet rywalizacja na arenie kontynentalnej, a kraje arabskie stanowią ich piętę Achillesową. Po klęskach przeciwko Maroku, przyszedł czas na kolejnych rywali z północy Afryki. W 2019 roku występ Słoni w PNA zakończyła Algieria po karnych w ćwierćfinale. W styczniu tego roku zatrzymali się z kolei na Egipcie w 1/8, także w wyniku konkursu jedenastek.

Porażką zakończyły się również kwalifikacje do Mundialu w Katarze. Pomimo pierwszego miejsca na kolejkę przed końcem fazy grupowej, WKS dało się pokonać 1:0 Kamerunowi. Było to o tyle zaskakujące, że Słonie wydawały się mieć wszystko pod kontrolą, a wcześniej udało się już raz wygrać z Kamerunem 2:1. Ta drużyna nie byłaby jednak sobą, gdyby udało im się dowieźć pozytywny rezultat do końca kwalifikacji. Wróciły demony z przeszłości. Jeden fatalny występ zaprzepaścił całe starania.

Afryka skazana na klęskę w Katarze?

Nie obejrzymy więc zespołu Słoni w Katarze. Szkoda, bo jako kibice Premier League moglibyśmy poobserwować kilku graczy znanych z naszej ukochanej ligi. Niektórzy pewnie tęsknią też za drużyną, w której jeszcze niedawno występowały gwiazdy światowego formatu. Złota generacja Wybrzeża Kości Słoniowej nigdy jednak na poważnie nie udowodniła swojej wartości na arenie światowej. Myślę, że to samo można powiedzieć o większości afrykańskich reprezentacji, które nie potrafią wykorzystać w pełni swojego potencjału.

Różnica między nimi i światową reprezentacyjną czołówką zdaje się obecnie pogłębiać. Bardzo wielu graczy pochodzących z Afryki jest powszechnie znanych i uwielbianych. Mimo to, reprezentacje z Czarnego Lądu wyglądają raczej jak zlepek gwiazd i przypadkowych zawodników. Do tego brakuje sparingów z silnymi drużynami, a europejskie zespoły odcinają się coraz bardziej choćby poprzez Ligę Narodów. W konsekwencji nawet naładowanemu gwiazdami Senegalowi nie udało się wyjść z grupy w Rosji. Sytuacja afrykańskich reprezentacji przed rozpoczętym wczoraj Mundialem w Katarze także nie napawa optymizmem. Mało kto spodziewa się jakiś fajerwerków na twającym turnieju, choć są i tacy, którym wiary nie brakuje…