Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

DEAN HENDERSON (5)

Kolejny świetny występ Anglika w tym sezonie i następne czyste konto, które w konsekwencji daje Nottingham Forest bardzo cenne 3 punkty. W meczu z Liverpoolem nie można powiedzieć, że miał ręce pełne roboty, ale na pewno kilka razy uratował swoją drużynę przed stratą bramki. Popisał się niesamowitym refleksem, gdy z bliska głową uderzali Trent Alexander-Arnold oraz Virgil van Dijk. Jego czapka z daszkiem znów kojarzyła się z niesamowitą pewnością siebie i spokojem w bramce Tricky Trees.

OBROŃCY

SERGE AURIER (1)

Solidnie napracował się w tym meczu Iworyjczyk. Może nie był to jego najlepszy występ, jeśli chodzi o wkład ofensywny, natomiast 29-latek brylował w defensywie. W sobotnim spotkaniu Aurier nie pomylił się przy żadnej próbie odbioru piłki wślizgiem, a w sumie wygrał 10 z 12 pojedynków. Tego dnia żaden z graczy Liverpoolu nie był w stanie przedryblować zawodnika Nottingham, a umówmy się, w ekipie The Reds jest kilku gości, którzy całkiem nieźle radzą sobie w tym aspekcie gry. Oprócz świetnego występu indywidualnego Aurier może przede wszystkim dopisać przy swoim nazwisku ogromny wkład w zwycięstwo z rywalem z najwyższej półki i oczywiście czyste konto.

JAMES TARKOWSKI (1)

Everton był zdecydowanie lepszy w meczu z Crystal Palace. Ofensywa Orłów okazała się zupełnie bezradna w starciu z defensywą gospodarzy. A jej centralną postacią był James Tarkowski. Anglik pokazał to, z czego go najlepiej znamy: twarde konkrety. Siła, nieustępliwość, bardzo dobra gra w powietrzu, mnóstwo istotnych wybić i najlepszy wynik, jeśli chodzi o przechwyty w drużynie The Toffees. Pewna, uznana marka w środku obrony.

KURT ZOUMA (1)

Czyste konto? Jest. Gol? Jest. I to na wagę zwycięstwa! Francuz zagrał naprawdę dobre zawody przeciwko Bournemouth, przy okazji przesądzając o wygranej Młotów 1:0. Dominował w powietrzu, zaliczył też najwięcej wybić (4) i przechwytów z całego zespołu. Skała w obronie. W takiej formie może stanowić jej fundament.

TYRONE MINGS (1)

Nareszcie odkupił swoje winy. W dwóch poprzednich meczach spisywał się fatalnie i popełniał błędy prowadzące do utraty bramki przez jego zespół. W rywalizacji z Brentford wreszcie pokazał swoje najlepsze strony. Był pewny i skuteczny w odbiorze, a także dobrze spisywał się w pojedynkach 1 na 1. Podejmował najczęściej korzystne decyzje, które pomogły zachować The Villans czyste konto. Dodatkowo wywalczył też rzut karny, który pewnie wykorzystał Danny Ings.

POMOCNICY

ALEX IWOBI (1)

Po chwilowym zastoju Nigeryjczyk wraca do fenomenalnej dyspozycji. W sobotnim spotkaniu z Crystal Palace gracz Evertonu miał udział przy wszystkich zdobytych bramkach przez jego zespół. Iwobi zanotował dwie asysty, a także swoim genialnym podaniem napędził jedną z akcji, po której gola zdobył Gordon. O ile pierwsza asysta była dość zwyczajna i większość roboty przy bramce wykonał sam strzelec, tak już druga zasługuje na wyróżnienie. Dwójkowa akcja McNeil — Iwobi. Anglik dostarczył piłkę do świetnie ustawionego w polu karnym 26-latka, a ten odegrał futbolówkę piętką, bez przyjęcia. Takie zagrania lubimy oglądać.

CASEMIRO (1)

Prawdziwy bohater meczu z perspektywy kibiców Manchesteru United. Brazylijski pomocnik przez całe spotkanie spisywał się bardzo dobrze, wypełniając swoje zadania w środku pola. Prawdziwą wisienką na torcie, która uwypukliła pozytywne aspekty jego występu w potyczce z Chelsea, był gol na wagę remisu zdobyty w 94. minucie. Na jego grę przeciwko The Blues aż chciało się patrzeć. Wyśmienicie przenosił piłkę do linii ataku.

KEVIN DE BRUYNE (4)

Do takich świetnych występów Belg zdążył nas już dawno przyzwyczaić. Kolejna bramka trafiła na konto Belga, który znów był prawdziwym generałem środka pola w machinie dowodzonej przez Pepa Guardiolę. Dzięki jego postawie koledzy z zespołu wyglądali lepiej. Podczas starcia z Brighton co prawda nie zaliczył asysty, ale wciąż potrafił kreować wiele okazji swoim partnerom.

LEON BAILEY (2)

Na zegarze mieliśmy ledwie siódmą minutę meczu z Brentford, a Jamajczyk miał na koncie już bramkę i asystę. Skrzydłowy okazał się zaskakującym bohaterem pierwszego meczu The Villans po zwolnieniu Stevena Gerrarda. Były zawodnik Bayeru Leverkusen napędzał ataki drużyny z Birmingham, miał też udział przy ostatnim, czwartym golu – to po jego zagraniu Ollie Watkins pokonał Davida Rayę (choć na trzy raty). Czyżby 25-latek wreszcie miał pokazać swój potencjał?

NAPASTNICY

JAMIE VARDY (1)

W niedzielne popołudnie zawodnik Lisów nie potrzebował dużo czasu, aby zabłysnąć. Vardy zameldował się na boisku dopiero w 61 minucie i w nieco ponad pół godziny zdołał zanotować asystę i zdobyć bramkę. Gol może i nie był spektakularny, jednak arcyważny. Vardy zapisał się na kartach historii, jako pierwszy zawodnik, który po ukończeniu trzydziestego roku życia strzelił 100 bramek w Premier League.

ERLING HAALAND (5)

Krótka przerwa dobiegła końca, Erling Haaland wraca do zdobywania bramek! W sobotę Norweg ustrzelił dublet w starciu z Brighton & Hove Albion. Bramki owiane są jednak sporymi kontrowersjami. W przypadku pierwszej zwyczajnie ciężko nie odnieść wrażenia, że snajper The Citizens dopuścił się faulu na przeciwniku. Podczas walki o pozycję, Haaland dość wyraźnie odepchnął Adama Webstera, jednak sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Drugi gol norweskiego napastnika padł zaś po bezbłędnie wykonanym rzucie karnym. W tym przypadku sporą kontrowersję wywołał nie tyle sam strzał, ile decyzja o podyktowaniu jedenastki. W to 22-latek nie był jednak zamieszany. Odstawiając już na bok kontrowersje, fakty są takie, że po tym spotkaniu Erling Haaland ma już na koncie 17 bramek i pewnie zmierza w kierunku pobicia wszelkich możliwych rekordów.