Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ALISSON BECKER (1)

Ta kolejka stała mocnymi występami bramkarzy. Kepa dwoił się i troił między słupkami Chelsea, Raya dokonywał cudów ratując Brighton, zaś Jose Sa sprawił, że Wolves w końcu wygrali mecz. Znalazł się jednak taki golkiper, który w naszej opinii przebił ich wszystkich, bo wykroczył daleko poza czysto bramkarskie umiejętności. Alisson był kluczem do zwycięstwa Liverpoolu z Manchesterem City. Z jednej strony Brazylijczyk doskonale czytał zamiary Haalanda i zatrzymywał go w sytuacjach kryzysowych. Z drugiej zaś zaliczył błyskotliwą asystę do Mohameda Salaha, pokazując przy tym, jak dobrze zna się z Egipcjaninem. Alisson ma już trzy asysty i gola w Premier League. Żaden inny bramkarz nie może pochwalić się podobnym osiągnięciem.

OBROŃCY

VIRGIL VAN DIJK

Można powiedzieć – w końcu! Holender, który przy dyspozycji, jaką prezentuje w obecnym sezonie skazywany był z góry na porażkę w starciu z Erlingiem Haalandem. Większość wróżyła, że będzie to pierwsza przegrana Van Dijka na Anfield w lidze od momentu, gdy ten zasilił szeregi Liverpoolu. Nic z tych rzeczy. Reprezentant Oranje po raz kolejny potwierdził, że w ważnych meczach stanowi podporę defensywy swojego zespołu. Były stoper Southampton w starciu z obecnym mistrzem Anglii zanotował siedem odbiorów, wygrał wszystkie pojedynki jeden na jeden i miał 84% procent skuteczności podań. Van Dijk w formie to Liverpool w formie. Mamy nadzieję, że defensor The Reds powoli wraca do swojej optymalnej dyspozycji.

FABIAN SCHÄR (2)

Szwajcar był chyba najbardziej zapracowanym piłkarzem w niedzielne popołudnie na Old Trafford. Boisko opuszczał w samej końcówce, utykając, ale nie powinno to nikogo dziwić – były to prawdziwe rany wojenne. Interweniując narażał swoją głowę i kolano, ale ostatecznie pomógł w zachowaniu czystego konta. Zaliczył najwięcej wybić i to bardzo dobrze podsumowuje jego grę. Prawdziwy mecz walczaka!

MATT DOHERTY (1)

Dawno już nie mieliśmy okazji oglądać Irlandczyka w tak świetnej dyspozycji. Przypomniały się czasy, kiedy 30-latek śmigał na prawym wahadle pod wodzą Nuno Espírito Santo w ekipie Wilków. Można powiedzieć, że pierwsza bramka to w dużej mierze właśnie jego zasługa. Harry Kane został sfaulowany po tym, jak Jordan Pickford ‘wypluł’ piłkę po strzale Doherty’ego. Sam rzut karny pozostawia rzecz jasna wiele wątpliwości, jednak fakty są takie, że został on zamieniony na bramkę, a Matt Doherty w pewnym stopniu się do tego przyczynił. Jeśli Irlandczyk utrzyma taką formę, to zanosi się na to, że wygryzie ze składu Emersona Royala.

POMOCNICY

PIERRE-EMILE HØJBJERG (2)

Chwilami można było odnieść wrażenie, że jest wszędzie. Duńczyk swą ciężką pracą, wybieganiem i zaangażowaniem umożliwił Tottenhamowi zdominowanie środka pola w starciu z Evertonem. Zaliczył też najwięcej podań ze wszystkich pomocników Spurs i popisał golem na 2:0. Właśnie takich występów oczekuje od niego Antonio Conte.

MOISES CAICEDO (2)

Choć Brighton w meczu z Brentfordem nie zagrało na miarę oczekiwań, tak Moises Caicedo po raz kolejny potwierdził, że jest ważnym elementem w układance De Zerbiego. Ekwadorczyk został wybrany najlepszym piłkarzem Mew w starciu na Brentford Community Stadium. Nic dziwnego skoro na 91 podań aż 83 trafiało do kolegów z zespołu. Nic dziwnego skoro na 16 pojedynków wygrał aż 12. Nic dziwnego skoro wygrał wszystkie pojedynki powietrzne. 20-latek to diament w talii menedżera Brighton. Z taką formą już zimą powinno się po niego zgłosić kilka niezłych ekip.

MASON MOUNT (2)

Często trudno przewidzieć, kto zabłyszczy w ofensywie Chelsea. Tym razem był to Mason Mount. Podopieczni Grahama Pottera nie zaliczyli zbyt udanego spotkania przeciwko Aston Villi, lecz jego dublet zagwarantował im trzy punkty. I o ile pierwszą bramkę strzelił dzięki katastrofalnemu błędowi Tyrone’a Mingsa, drugi to już wielki popis geniuszu. Anglik cudownie uderzył z rzutu wolnego, pokonując lekko zagubionego Emiliano Martineza.

RODRIGO BENTANCUR (2)

Pierre-Emile Höjbjerg i Rodrigo Bentancur to naprawdę dobre połączenie w środku pola Tottenhamu. Owocna współpraca tej dwójki została idealnie podsumowana w końcówce meczu. Argentyńczyk fenomenalnie zagrał do Duńczyka, a ten umieścił piłkę w siatce. Co więcej, na przestrzeni całego spotkania 25-latek zachował średnią celnych podań na poziomie 90%, a poza asystą pomagał swojej drużynie w defensywie. 

DECLAN RICE (1)

Proszę Państwa, przed Wami MVP meczu z Southampton. Declan Rice na St Mary’s Stadium zagrał znakomite spotkanie. I nie chodzi tylko o to, że kapitan Młotów strzelił w tym spotkaniu bramkę dającą jego drużynie jeden punkt. Reprezentant Trzech Lwów w niedzielne popołudnie praktycznie się nie mylił. Miał sto procent wygranych starć w powietrzu (4/4). Zanotował dwa kluczowe podania (których niestety jego koledzy nie zamienili na gola). Zanotował 96% skuteczności podań (67/70). Portal SofaScore ocenił jego występ na 8.0/10. Całkiem nieźle, prawda?

NAPASTNICY

DOMINIC SOLANKE (2)

Napastnik Bournemouth coraz bardziej się rozkręca. Przeciwko Fulham miał udział w obu trafieniach Wisieniek. Już w drugiej minucie rozegrał świetną kombinację z Philipem Billingiem i bardzo dobrze ją wykończył. Potem bardzo dobrze wypracował pozycję strzelecką Jeffersonowi Lermie i tym samym zaliczył asystę. W ofensywie beniaminka obecnie właściwie nic nie dzieje się bez jego udziału.

IVAN TONEY (2)

Świetne zawody rozegrał Anglik przeciwko Brighton. Otworzył wynik spotkania efektownym strzałem piętą. W drugiej części spotkania z kolei wywalczył jedenastkę, którą sam zamienił na bramkę. Do dwóch trafień dorzucił jedną wykreowaną okazję, co biorąc pod uwagę nierewelacyjną postawę ofensyw Brentford należy uznać za naprawdę ogromny wkład.