Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

HUGO LLORIS (1)

Pełna profesura. Podczas ostatniej potyczki z Brighton doświadczony Francuz był niesamowicie spokojny i pewny siebie w swoich poczynaniach. Nie było w nim widać nawet grama niepewności przy kolejnych okazjach Mew. Świetnie obronił sytuacje Moisesa Caicedo i Danny’ego Welbecka w pierwszej połowie. Bez zarzutów spisywał się zarówno na linii, jak i przy wychodzeniu do dośrodkowań rywali. W drugiej odsłonie dochował czyste konto.

OBROŃCY

JOAO CANCELO (2)

Jeżeli ktoś pyta o modelowy przykład nowoczesnego, bocznego obrońcy wystarczy spojrzeć na Portugalczyka. Cancelo ponownie świetnie wywiązał się z powierzonych mu zadań. W spotkaniu przeciwko Southampton oprócz asysty, zaliczył masę świetnych odbiorów i zagrań rozpoczynających akcje. To niezwykle celne posiadać tak mobilnego piłkarza w swojej kadrze.

KIERAN TRIPPIER (2)

Być może w sobotnie popołudnie na St James’ Park show skradł Bruno Guimarães, ale w tyłach świetną robotę wykonywał kapitan Srok, Kieran Trippier. Były gracz Tottenhamu przebywał na boisku przez 84. minuty. W tym czasie udało mu się zaliczyć jedną asystę, zanotować dwa odbiory, wygrać wszystkie pojedynki powietrzne i zaliczyć aż 81% skutecznych podań (42/52). Nie obyło się jednak bez malutkich pomyłek. Gdybyśmy mieli wytknąć jakieś błędy Anglikowi, tak możemy przyczepić się do liczby strat. Trippier aż 16 razy pozbywał się futbolówki na rzecz graczy Brentford. Mimo to, to był naprawdę bardzo dobry występ reprezentanta Anglii.

CESAR AZPILICUETA (1)

To był jeden z nielicznych przypadków w sezonie, kiedy mieliśmy większą zagwozdkę w ustalaniu linii obrony, niż linii ataku. Co prawda naprawdę długo zastanawialiśmy się czy lepiej wstawić tu Azpilicuetę czy Koulibaly’ego, jednak koniec końców postawiliśmy na doświadczonego Hiszpana. Kapitan The Blues zagrał tak, jak przyzwyczaił nas do tego choćby z czasów mistrzowskich Chelsea. W sobotnie popołudnie na Stamford Bridge, słynny Azpi zaliczył aż 101 (!) kontaktów z piłką, miał blisko 80% skuteczności podań, dwa razy odebrał piłkę graczom Wilków i co najważniejsze dla swoich kolegów – stanowił ogromną podporę linii defensywnej swojego zespołu. Możemy ponarzekać sobie, że były reprezentant La Furia Roja już tak często nie włącza się w akcje ofensywne swojego zespołu, ale cóż… PESEL-u nie zmienimy.

POMOCNICY

BUKAYO SAKA (1)

Z antybohatera początku sezonu, do absolutnie kluczowej postaci w dwa tygodnie. Bukayo fatalnie wszedł w sezon, jednak kiedy zdołał się już rozpędzić to niełatwo go będzie zatrzymać. Nie chodzi tu o nie wiadomo jak efektowne bramki, czy dryblingi, a branie odpowiedzialności za wynik meczu. Istotne jest kończenie sytuacji, które w konsekwencji okazują się składowymi zwycięstwa. W tego chłopaka nie należy już nigdy przedwcześnie zwątpić.

EBERCHI EZE (1)

Przebłysków Anglika ciąg dalszy. Facet jest niebywale utalentowany. Świetnie się patrzy na jego drybling, ogranie dojrzałość, co kolejny raz zdołał udowodnić strzelając tym razem bramkę na wagę trzech punktów. Warte odnotowania jest to, że kiedy tercet Zaha-Edouard-Eze funkcjonuje poprawnie, to Crystal Palace jest niezwykle groźnym zespołem.

GABRIEL MARTINELLI (2)

Brazylijczyk wsadził Trenta Alexandra-Arnolda na taką karuzelę, że pewnie do dziś kręci mu się w głowie. Niesamowity rozkwit, jego technika, zwinność, szybkość, coś genialnego. We wspomnianym właściwie ciężko doszukać się jakiegokolwiek słabego aspektu. Martinelli wykonał niesamowitą pracę na boisku, otworzył wynik, był aktywny do końca. Aż strach pomyśleć, co jeszcze może z niego wyrosnąć…

MASON MOUNT (1)

Dwa dogrania zamienione na bramki sprawiają, że Anglik w końcu zaistniał. Patrząc na dyspozycje z początku sezonu, taki mecz zwrotny może mieć istotne znaczenie w odbudowaniu formy. Mason był pewny tego, co robi, zdecydowany i do bólu poprawny. Mecz z Wolves udowodnił również, jak wiele może odmienić odpowiednio dysponowany pomocnik ofensywny. Oby tak dalej!

BRUNO GUIMARAES (2)

Serce i dusza Newcastle. To jak ten facet potrafi rządzić w środku pola jest wręcz niesamowite. Walka o każdą piłkę, dynamika, boiskowa inteligencja, ogląda się to wybornie. Jeżeli Newcastle myśli o grze w europejskich pucharach, to tylko z tym gościem na czele.

NAPASTNICY

CRISTIANO RONALDO (1)

Długo musieliśmy czekać na pierwsze SIU w tym sezonie Premier League. Doczekaliśmy się podczas ostatniej kolejki, gdy gol Cristiano Ronaldo dał Manchesterowi United zwycięstwo w starciu z Evertonem na Goodison Park. Dla Portugalczyka było to trafienie numer 700 w piłce klubowej. Cristiano można wyróżnić jednak nie tylko za to trafienie, bo całe jego wejście z ławki (nastąpiło już w 29. minucie) można ocenić pozytywnie. Był też bliski zdobycia asysty, ale partnerzy nie zachwycali skutecznością.

PHIL FODEN (2)

Oglądanie Fodena w ostatnim czasie to czysta poezja. Do wybitnego spotkania z United, dochodzi w kolejnym tygodniu górnolotna dyspozycja przeciwko Southampton. Bramka i asysta, nieprawdopodobna jakość i lekkość na boisku, to wszystko składowe sukcesu. Można śmiało stwierdzić, że Anglik wyrósł na jednego z liderów potwora, jakim jest Manchester City.