Niedzielne zmagania na murawach angielskiej ekstraklasy przyniosły wiele kontrowersji. W trzech spotkaniach 10. kolejki Premier League mieliśmy cztery kontrowersyjne sytuacje związane z zagraniami ręką – trzy z nich przyniosły błędy sędziowskie. O analizę poprosiliśmy wykwalifikowanego sędziego.

Błędy sędziowskie na murawach Premier League regularnie powodują dyskusje. Tym razem same niedzielne mecze przyniosły wiele okazji do dywagacji. Dwie bramki dla West Hamu, nieuznany gol Manchesteru United i potencjalny rzut karny dla Liverpoolu… Czy arbitrzy dobrze zachowali się w kontrowersyjnych sytuacjach? Prowadzący na Twitterze konto @zawodsedzia Łukasz Rogowski, współpracujący z portalami Prawda Futbolu oraz Interia, pomógł nam ocenić te wydarzenia.

Na pierwszy rzut bierzemy starcie West Hamu z Fulham. Młoty wygrały 3:1, ale ich dwie ostatnie bramki są mocno wątpliwe. Przy trafieniu na 2:1, gdy Gianluca Scamacca opanowywał futbolówkę zagraną przez Lucasa Paquetę, ta musnęła najpierw jego dłoń, a następnie łokieć. Sam Włoch nie cieszył się nawet z ładnej bramki, którą sprawdzano również z uwagi na potencjalnego spalonego. Analiza VAR nie przyniosła jednak żadnych zarzutów. Prowadzący mecz Chris Kavanagh po otrzymaniu komunikatu przez słuchawkę nakazał rozpoczęcie gry od środka boiska. Zdaniem Rogowskiego – niesłusznie.

Takie trafienie nie może być uznane. Zgodnie z przepisami gry, jeżeli jest nawet przypadkowy kontakt piłki z ręką (tutaj taki mamy) i ten sam zawodnik NATYCHMIASTOWO zdobędzie bramkę, to taka bramka nie może zostać zaliczona. Gdyby po takiej ręce podał do partnera, wówczas można uznać gola.




Przy kolejnej bramce dla Młotów mieliśmy podobną sytuację. Michail Antonio wpakował piłkę do siatki po mocno chaotycznej akcji, ale przy przebitce trącił piłkę ramieniem. Ten incydent nie został nawet sprawdzony przez wideoweryfikację. Tym samym podopieczni Davida Moyesa zamknęli mecz. Tutaj również decyzja miała być błędna.

Sytuacja jest analogiczna do przypadku Scamakki. Jeśli ten sam zawodnik zagrywa ręką i strzela gola, to nie można go zaliczyć – ocenia Rogowski.

Co ciekawe, podobne obrazki oglądaliśmy w spotkaniu Evertonu z Manchesterem United. Po tym, jak Marcus Rashford trafił do bramki na 3:1, analiza VAR wykazała, że dotknął futbolówki ręką w podobnej sytuacji do Antonio. Tym razem sędzia David Coote po podpowiedzi anulował gola. Decyzja była inna, ale tym razem poprawna.

Zdarzenie widoczne na początku załączonego filmiku.




Tutaj mamy przykład dobrego zastosowania przepisów. Rashford leci, piłka odbija się od ręki (przypadkowo, od naturalnie ułożonej) i zdobywa gola bardzo szybko, właściwie natychmiastowo – twierdzi Rogowski.

Trochę inna, aczkolwiek prawdopodobnie najbardziej klarowna z błędnie rozpatrzonych sytuacji miała miejsce w hitowym spotkaniu Arsenalu z Liverpoolem. Dośrodkowania Diogo Joty wyraźnie wyciągniętą ręką zablokował Gabriel Magalhaes. Michael Oliver otrzymał jednak przez słuchawkę informację, że nie doszło do przewinienia. Tym samym The Reds nie dostali karnego – wiele wskazuje, że niesłusznie.

To niezrozumiała decyzja sędziów. Ręka Gabriela Magalhaesa jest ułożona nienaturalnie – tak nie gra się w piłkę. Moim zdaniem nie ma znaczenia, że jest to bliska odległość. Zawodnik podejmuje ryzyko, układając tak ręce. Moim zdaniem należał się rzut karny – ocenia zajście poproszony przez nas o komentarz sędzia.

Sytuacja z Emirates miała potencjalnie kluczowy wpływ na wynik spotkania. Kolejny raz jednak mieliśmy do czynienia z zaskakującą decyzją zespołu sędziowskiego. Kontrowersje w aktualnym sezonie na angielskich boiskach się mnożą. Ile razy będziemy musieli jeszcze oglądać błędy sędziowskie w Premier League? Przy dostępnych narzędziach wybory arbitrów wydają się często absurdalne. Niemniej, problem zdaje się stanowić szerokie pole do interpretacji, które w warunkach meczowych często okazuje się zbyt szerokie.