Przez ostatnie miesiące można było się natknąć na zapytania ekspertów oraz fanów Premier League, dotyczące tego, kto jest najlepszym piłkarzem Premier League, nie licząc drużyn Big Six? Kandydatów pozostaje co najmniej kilku, lecz większość osób zapewne wypowie jedno i to samo nazwisko – James Maddison. Anglik od początku obecnej kampanii wskoczył na niespotykany dotąd poziom i jest motorem napędowym gry Leicester City. Jak piłkarz z takimi umiejętnościami i boiskową formą mógł nie załapać się na ostatnie zgrupowanie reprezentacji Anglii? Panie Southgate, czas schować dumę do kieszeni i sięgnąć po Maddisona, który wyrasta na najbardziej niedocenianego gracza ligi.

O tym, co potrafi zrobić z piłką James Maddison, przekonaliśmy się dobitnie w poniedziałkowych East Midlands Derby. Dwie piękne bramki i do tego asysta przy trafieniu Patsona Daki. Wychowanek Coventry City wyglądał na tle reszty jak chłopak o cztery lata starszy, który przyszedł pograć z młodszymi kolegami. Strach pomyśleć, jak wyglądałaby gra Lisów bez Jamesa na boisku. Kreuje, dyktuje tempo gry, a do tego ma fenomenalnie ułożoną prawą stopę. Nie ma przypadku w tym, że Brendan Rodgers w pomeczowym wywiadzie przyznał, że nie może pojąć, jak nie znalazło się miejsce dla jego piłkarza w kadrze Synów Albionu. Czas spojrzeć prawdzie w oczy i na poważnie zacząć doceniać to, co wyczynia Maddison.

Motor napędowy

Nie ma co polemizować z trenerem Lisów, bo to on codziennie widzi jakie postępy zaliczył w ostatnich miesiącach 25-latek. Według Opty od początku ubiegłego sezonu były zawodnik Norwich City zaliczył 26 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej 17 bramek i do tego 9 asyst. Genialny wynik, a lepszym może popisać się tylko Harry Kane. Leicester City fatalnie zaczęło nowy sezon i tylko wygrana nad ich lokalnym rywalem pomogła im wydostać się z dna tabeli. Do bezpiecznej strefy tracą tylko dwa punkty, a sprzyjający kalendarz może im tylko pomóc przeskoczyć „nad kreskę”. Mimo słabych wyników, na Maddisona można liczyć. Od początku sezonu zdobył pięć goli i dołożył dwa ostatnie podania. Jego koledzy muszą szybko wziąć się w garść i zacząć pomagać pomocnikowi w zdobywaniu punktów.

Taka forma nie przeszła oczywiście bez echa w opinii publicznej. Coraz większa rzesza fanów i ekspertów zastanawia się, dlaczego doskonała forma pomocnika nie została wynagrodzona powołaniem do reprezentacji narodowej. W drużynie Southgate’a zdołał zadebiutować już w listopadzie 2019 roku, ale od tego dnia koszulki reprezentacji nie założył już ani razu. Słaba dyspozycja niektórych graczy, a także spadek z dywizji A w Lidze Narodów, powoduje, że pozycja selekcjonera słabnie.

Maddison w pomeczowym wywiadzie dla Sky Sports w dosyć zachowawczy i skromny sposób wypowiadał się o swojej sytuacji w kadrze. Twierdził, że ciągle musi ciężko pracować i dobrze się prezentować. W bardziej dobitnych słowach wypowiadał się natomiast jego menedżer, Brendan Rodgers.

Myślę, że jest to ogromna szkoda dla kraju i samego piłkarza. Jego talent i poziom występów w ostatnich 18 miesiącach są bezdyskusyjne. Myślę, że tylko Harry Kane był zaangażowany w większą liczbę bramek z angielskich piłkarzy. Nawet jeśli nie grałby w wyjściowym składzie, to ze swoimi ogromnymi umiejętnościami i jakością, może zmienić przebieg każdego meczu. Uwielbiam Phila Fodena, Masona Mounta tych chłopców, którzy tam występują. Madders potrafi grać na wielu pozycjach, jest na ich poziomie i pokazał to również dzisiaj.

Słowa trenera nie są przypadkowe. Od początku 2022 roku James Maddison miał udział przy 19 bramkach. Jack Grealish, Mason Mount i Jadon Sancho zrobili taki wynik, tyle że razem wzięci. Skrzydłowy Man United też już przestał być powoływany przez Southgate’a, ale pozostała dwójka na zgrupowania regularnie przyjeżdża.

Ostatnia szansa na wyjazd do Kataru

Do mundialu w Katarze zostało już mało czasu. Patrząc jedynie na pragmatyzm selekcjonera Anglików i fakt, że stawia tylko na zaufanych i sprawdzonych piłkarzy, powoduje, że szanse Maddisona są małe. Ostatnie mecze kadry pokazały jednak, że może czas coś zmienić. W Lidze Narodów doskonale dało się zauważyć, jak miernie prezentuje się teraz kadra.

Może warto schować w końcu ego do kieszeni i dać szansę komuś, kto na to naprawdę zasługuje. Maddison stwierdził, że musiałby się przyzwyczaić do gry w systemie z piątką obrońców i dwoma środkowymi pomocnikami. Aczkolwiek Anglik od półtora roku pokazuje, jak uniwersalnym jest graczem. Jego umiejętności pozwalają mu na boisku na wiele. Przyda się także przy stałych fragmentach, co pokazał w meczu z Forest, zdobywając kolejną przepiękną bramkę z rzutu wolnego.

Panie Southgate, jeszcze nie jest za późno by dać szansę piłkarzowi, któremu trawa płonie pod korkami. James Maddison, jak żaden inny angielski pomocnik, poza Philem Fodenem, zasługuje na wyjazd do Kataru. Szkoleniowiec Anglików nie ma nic do stracenia, a może spełnić dziecięce marzenie 25-latka. Piłkarz Leicester City zrobił już to, co do niego należało. Teraz piłeczka znajduje się po stronie Southagate’a.