Niby było to starcie dwóch finalistów ubiegłorocznych Mistrzostw Europy, ale na boisku zupełnie nie było tego widać. Reprezentacje Anglii i Włoch na San Siro rozegrały dość powolne spotkanie, które ostatecznie zakończyło się wynikiem 1:0 dla Italii. Tym samym Anglia sensacyjnie spadła do dywizji B Ligi Narodów! Jakie inne wnioski udało nam się wyciągnąć tuż po ostatnim gwizdku? 

Bezzębni Anglicy

Anglicy notują serię 5 meczów bez zwycięstwa. Tak fatalna passa wzięła się z bardzo przeciętnej gry w ofensywie. Braki w tym elemencie było widać przy każdej próbie przeniesienia się pod pole karne Włochów. Harry Kane nie potrafił się zrozumieć z Philem Fodenem oraz Raheemem Sterlingiem. Bardzo przeciętnie funkcjonowała też współpraca na bokach boiska. W końcówce zawodziła również skuteczność. Kyle Walker oraz Reece James zostali razem wypuszczeni na plac gry. Prawy obrońca Manchesteru City grał ustawiony z prawej strony 3-osobowego bloku defensywnego, a z kolei prawy obrońca Chelsea wystąpił ustawiony przez nim na wahadle. Ten duet kompletnie nie potrafił się dopasować, zagrać na obieg lub wymiennością pozycji zaskoczyć rywali.

W końcowej tercji boiska podopieczni Garetha Southgate’a gubili się jak dzieci we mgle, a dobitnie potwierdza to tylko strzały celne oddane przez całe spotkanie. Fatalne spotkanie zaliczył Bukayo Saka, który zszedł z boiska w drugiej odsłonie meczu. Do momentu zmiany wielu zapomniało pewnie, że piłkarz Arsenalu jest w ogóle na placu gry.

Drużyna to plac budowy, a Mundial co raz bliżej

Jeśli po wczorajszym meczu naszej reprezentacji z Holandią stwierdziliśmy, że znajdujemy się w momencie budowania zespołu na zbliżające się wielkimi krokami Mistrzostwa Świata w Katarze, to trzeba przyznać, że kadra Synów Albionu jest wielkim placem budowy. Już na pozycji bramkarza mamy wiele zagwozdek. Dziś grał Nick Pope, w formie jest Dean Henderson, a przecież podstawowym bramkarzem do tej pory był niekwestionowanie Jordan Pickford, który obecnie jest jednak kontuzjowany. Wydaje się, że ostatecznie to bramkarz Evertonu zostanie podstawowym golkiperem Three Lions na MŚ.

Na ławce rezerwowych usiąść musieli dziś Jack Grealish (wszedł w drugiej połowie), Mason Mount, Trent Alexander-Arnold czy Fikayo Tomori. Każdy z nich na pewno ma ambicje, by przebić się do wyjściowego składu, ale wciąż wielu z nich nie musi wcale być wartością dodatnią dla kadry vice-mistrzów Europy. To główny problem tej ekipy. Obecnie podstawowa jedenastka wymaga roszad, ale potencjalne alternatywy wcale nie gwarantują ulepszenia. Ba! W wielu przypadkach może być wręcz przeciwnie. Southgate powinien zacząć pracować nad mentalnością graczy, bo ewidentnie uległa ona osłabieniu w porównaniu z ostatnimi mistrzostwami Europy.

Włosi nie byli idealni, a wygrali

Trzeba też przyznać, że ostateczny rezultat, czyli 1:0 to zdecydowanie najmniejszy wymiar kary dla Anglików. Sami nie wykorzystywali swoich sporadycznych okazji, a ich oponenci, jakby chcieli się do nich upodobnić. Gospodarze zmarnowali kilka 100 procentowych okazji. Pokazuje to, że linia obronna Synów Albionu również nie wyglądała najlepiej. Włosi nie grali w swoim podstawowym ustawieniu, brakowało wielu tamtejszych gwiazd. Strach pomyśleć jak bardzo bezradni byliby goście, gdyby naprzeciw stał lepiej dysponowany rywal.

W kwestii złej gry obrony, nie głupim pomysłem byłoby zastanowienie się nad zakończeniem gry trzema obrońcami z tyłu. Pewne jest to, że cały sztab szkoleniowy Garetha Southgate’a będzie miał po tym meczu spory materiał do analizy i wyszukania błędów podopiecznych. Pytanie, czy będą w stanie oduczyć ich tych błędnych zachowań. Mundialowy zegar tyka…