Zachowanie kibiców podczas meczów niepokoi ostatnio piłkarski świat. W końcówce zeszłego sezonu tematem wielu debat były tak zwane „pitch invasions”. Wbieganie fanów na murawę boiska skutkowało niebezpiecznymi incydentami z piłkarzami rywali albo przerwami w meczach. Dużo kontrowersji wzbudziło także wygwizdywanie przez niektórych kibiców minuty ciszy na cześć zmarłej Królowej Elżbiety II.

Negatywne, czasami wręcz obrzydliwe zachowania kibiców są i niestety będą nieodłącznym elementem piłkarskiej rywalizacji. Wczoraj na ten temat wypowiedział się obrońca Tottenhamu Eric Dier.

Sytuacja zdecydowanie stała się gorsza niż wcześniej. Dla mnie jest to poważny problem. Na wyjazdowy mecz z Chelsea przyszło kilku moich bliskich i przyjaciół. Spotkały ich bardzo nieprzyjemne sytuacje. […] To była przemoc słowna, a nie fizyczna, ale i tak… fatalna sprawa.

Są sytuacje, które uważam za bardzo dziwne. Moja rodzina już nigdy nie pójdzie na wyjazdowy mecz i wielka szkoda, że czuję się zbyt niekomfortowo, żeby mogli przyjść. Tak jest od lat. Moja mama nigdy nie była na wyjazdowym meczu. Chciałaby, ale za bardzo bałbym się o nią. To chore, nieprawdaż?

Rodzina każdego z nas przez to przechodzi. Każdy z graczy ma rodziców, którzy oglądają jego mecze odkąd był dzieckiem. Wszyscy musieli przez to przejść.

Pamiętajmy, że Anglik ostro sprzeciwia się niektórym działaniom kibiców i nie waha się działać w krytycznych sytuacjach. Dwa lata temu po meczu Pucharu Anglii przeciwko Norwich wbiegł na trybunę, aby bronić swojego brata, który stał się ofiarą przemocy. Dier otrzymał za to dyskwalifikację na 4 spotkania oraz karę pieniężną w wysokości 40 tysięcy funtów. Piłkarza wsparł wówczas publicznie nawet Jose Mourinho, a teraz piłkarz odniósł się w końcu do tamtej sytuacji.

Nie wypowiadałem się na ten temat w mediach nigdy wcześniej, ale szczerze mówiąc, byłem bardzo niezadowolony, że tak potoczyła się sprawa. Nie wiem co mam teraz powiedzieć, gdyż nie wiem czy ponownie nie zostanę ukarany.

Sytuacja nie była tak dramatyczna jak myślą ludzie. Mimo to, nie żałuję swojego czynu i w przyszłości postąpiłbym identycznie. W stosunku do swojej rodziny, przyjaciół, kolegów uważam się za niezwykle lojalnego.