Premier League obchodzi w tym roku swoje 30. urodziny. Nie oszukujmy się – realia futbolu wyglądały zupełnie inaczej gdy ta piękna liga dopiero startowała. Inaczej też wyglądały realia finansowe, rynek, biznes… w skrócie wszystko wyglądało inaczej, a zwłaszcza główni sponsorzy angielskich ekip.

Kto dzisiaj pojawia się najczęściej na koszulkach piłkarski? Zakłady bukmacherskie. W zeszłym sezonie 9 z 20 ekip Premier League miało na swoich koszulkach logo właśnie firmy trudniącej się bukmacherką. Według badań tylko jeden klub z najwyższej ligi w Anglii nie miał żadnego powiązania z jakimkolwiek bukmacherem. Ale ta dziedzina hazardu 30 lat temu nie była tak rozwinięta, jak dziś. Kto zatem pojawiał się na koszulkach najlepszych ekip w Anglii?

Ile kserokopiarek potrzeba, aby zbudować zespół?

W 1992 roku na rynku królowały różnego rodzaju sprzęty elektroniczne, w tym cała masa AGD. Firmy zajmujące się sprzedażą tych artykułów dominowały również na koszulkach angielskich ekip. 8 z 22 reklam na koszulkach zespołów ówczesnej Premier League to sponsorzy powiązani z elektroniką. Wykładali pieniądze dla klubów zarówno ze szczytu, jak i z odmętów tabeli.

Zacznijmy od drużyny, która zwyciężyła w inauguracyjnym sezonie naszej 30-latki. Współpraca Manchesteru United i Sharp jest jedną z najdłuższych w angielskim futbolu. Trwała ona od 1982 do 2000 roku. Dzięki wygraniu 7 z 9 pierwszych sezonów Premier League, czy finału Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium, obrazek Czerwonych Diabłów podnoszących puchar w koszulce z logo Sharp wbił się na zawsze w pamięć kibiców. Firma była również obecna podczas innych ikonicznych momentów jak, chociażby wjazdu kopniakiem Erica Cantony w kibica. Po 18 latach współpracy na trykotach zespołu z Old Trafford pojawił się operator telefonii komórkowej Vodafone. Szkoda, ponieważ zdjęcia prezentujące cały zespół w otoczeniu drukarek, boomboxów czy kserokopiarek już raczej nigdy się nie powtórzą.

Pozostając w temacie kserokopiarek, to miały one podobne powiązanie z drugą ekipą tamtego sezonu – Aston Villą. Mita Copiers to japońska firma produkująca kserokopiarki. Ich partnerstwo rozpoczęło się w lutym 1984 roku i trwało do końca sezonu 1992/1993. Następnie na koszulkach pojawiła się równie ciekawa firma w postaci niemieckiego producenta jogurtów – Müller. Mita Copiers już nie istnieje. Na początku wieku została przejęta przez Kyocera.

Wróćmy na chwilę do Manchesteru, lecz tym razem do jego niebieskiej części. W latach 90’ Manchester City był sponsorowany przez giganta przemysłu elektronicznego – Brother. W zasadzie nie ma tu o czym za bardzo opowiadać, poza ciekawostką, że Obywatele w postaci drukarek i kserokopiarek zapłacili za transfer Kazimierza Deyny (chociaż wersji jest kilka). Niemniej od 1987 do 1999 roku na trykotach The Citizens widniało właśnie logo “wielkiego brata”. Następnie został zastąpiony przez Eidos – brytyjską firmę programistyczną, która miała już na tym polu przetarte ścieżki.

Elektroniczny zawrót głowy

Sprzęt elektroniczny to nie tylko kserokopiarki. Lata, w których startowała nasza ukochana liga to również prężny rozwój informatyki. Nic więc dziwnego, że sponsorzy, którzy pojawiali się na koszulkach zespołów Premier League, to również spece od komputerów i oprogramowań. Coś o tym wie Crystal Palace, które w latach 1991-1993 miało umowę z holenderskim producentem komputerów osobistych Tulip Computers. Po zakończeniu kampanii 1992/93, w której Orły spadły z najwyższego szczebla rozgrywkowego, współpracę zakończono.

Nieco dłużej trwała współpraca Evertonu z japońską firmą NEC. Okres od 1985 do 1995 roku był bardzo udany dla klubu. To właśnie w koszulce z logo NEC The Toffees ostatni raz sięgnęli po tytuł mistrza Anglii (1987 rok). Założona pod koniec XIX wieku firma początkowo produkowała telefony czy sprzęt radiowy. Zanim połączyli siły z drużyną z Merseyside, zmienili nazwę z Nippon Electronic Company i zaczęli tworzyć komputery osobiste, a także odtwarzacze VHS, drukarki czy telefony komórkowe. Ostatni mecz, w jakim NEC widniało na koszulkach Evertonu, to wygrany 1:0 z Manchesterem United finał Pucharu Anglii. Od tego momentu, ekipa z Goodison Park, oprócz wygranego rok później meczu o Tarczę Wspólnoty, nie podniosła żadnego trofeum.

No dobra, mówimy o sponsorach, a o pieniądzach nie padło jeszcze ani jedno słowo. Prawda jest taka, że niezwykle trudno znaleźć jakiekolwiek informacje odnośnie tamtych kwot. Z pomocą jednak przychodzi The Athletic, który podaje, że umowa Arsenalu z firmą JVC w 1992 roku wynosiła około 350 tysięcy funtów rocznie. Dla porównania – w 2018 roku Fly Emirates za współpracę z Kanonierami zapłaciło 40 milionów funtów (za rok). W tekście możemy przeczytać również, że ówczesne władze Arsenalu uważały, że ​​sponsorowanie przez markę alkoholową źle wpłynie na wizerunek. Jak dziś wiemy, inne kluby nie miały z tym problemów.

Chmielowe imperium

Brytyjski kibic nie obejrzy meczu bez zimnego piwa. To stereotyp, fakt, ale coś jest w tym, bo kolejne 4 ekipy ligi grały z logiem jakiejś marki piwa. Niektóre nawet przez wiele, wiele lat.

Zacznijmy od najbardziej znanego przypadku i ikonicznej już współpracy Liverpoolu z Carlsbergiem. Tylko dwaj sponsorzy pojawiali się na koszulkach The Reds podczas istnienia Premier League. Jakiś czas temu klub potwierdził przedłużenie umowy z bankiem Standard Chartered. Ma ona obowiązywać do 2027 roku, czyli będzie trwać łącznie 17 sezonów. To tyle samo, ile trwała wcześniejsza umowa z duńskim producentem piwa. Jak w przypadku wcześniej wspomnianego Manchesteru United, logo marki jednoznacznie kojarzy się z historycznymi momentami Liverpoolu, jak chociażby finał Ligi Mistrzów w Stambule.

Mimo że Carlsberg nie widnieje już na koszulkach, to wciąż pozostaje w bliskich relacjach z ekipą z Anfield. Na murawie, poza liniami boiska widnieje napis sponsora, a kiedy podopieczni Jürgena Kloppa zdobywali mistrzostwo Anglii, firma wypuściła na rynek piwo w specjalnej puszce upamiętniające ten sukces. Kilka dni temu do sklepów z kolei zawitały puszki ze specjalnym designem upamiętniającym legendy klubu. Partnerstwo między tymi dwoma markami jest też najdłuższym takim przypadkiem w historii ligi.

Tego samego nie mogą powiedzieć Labatt’s i Nottingham Forest, ponieważ działali ze sobą tylko 4 lata. Choć tutaj sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Tricky Trees sezon 1992/93 zaczęli logiem lokalnego browaru Shipstones, który widniał na koszulkach od 1987 roku. Chociaż wszystkie repliki koszulek miały logo Shipstones, to kiedy zespół grał mecze wyjazdowe, albo te transmitowane w telewizji, na koszulkach pojawiał się Labatt’s – firma matka Shipstones. Labatt’s z czasem zaczął się również pojawiać na czerwonych koszulkach, ponieważ były one sprzedawane szerszej publiczności.

Oprócz tych dwóch ekip marki piwa pojawiały się jeszcze na strojach Blackburn i Tottenhamu. Odnośnie Rovers warto zaznaczyć fakt, że gdy podnosili swoje jedyne mistrzostwo Premier League w 1995 roku, inni sponsorzy patrzyli jak napis McEwan’s Lager, lśni na zdjęciach obok mistrzowskiego pucharu. Z kolei Spurs dwukrotnie nosili logo niemieckiego Holsten. Podczas pierwszej współpracy w latach 1983-95 Koguty podniosły Puchar UEFA. Holsten był również obecny podczas zdobywania ostatniego trofeum Tottenhamu – pucharu Anglii w 1991 roku. Ich druga wspólna przygoda trwała od 1999 do 2002 roku.

Inni sponsorzy na koszulkach Premier League

To tylko kilka wybranych przypadków. Warty wspomnienia jest również Wimbledon, którego w pierwszym sezonie Premier League nie skusili żadni sponsorzy i grał w “gołych” koszulkach. Simon Chadwick Professor Lyon Business School, w rozmowie dla The Athletic powiedział, że wówczas sponsor na trykotach to nie było coś oczywistego, jak dzisiaj.

Kiedyś był to miły dodatek. Nie było to postrzegane jako kluczowe dla stabilności finansowej klubu. W dzisiejszych czasach, jeśli chodzi o finansowe Fair Play, płace graczy i opłaty transferowe, to wnoszą istotny wkład.

Jako mniej oczywiste należy wyróżnić Sheffield United, które było sponsorowane przez Laver – firmę z branży drewnianej. Sam fach stwarza duże pole do żartów. Jeżeli do tego doda się fakt, że Sheffield jest znane jako Steel City, a aktualna drużyna Championship nosi pseudonim “Szable”, to karuzela śmiechu nie ma końca.

Równie ciekawego sponsora przybrało sobie QPR. Kilka tygodni po stracie rozgrywek Premier League odbyła się pierwsza audycja stacji Classic FM. W ramach akcji promocyjnej nowo utworzona stacja sponsorowała The Hoops przez jeden sezon. Był to szczęśliwy omen, ponieważ klub z zachodniego Londynu zaskoczył wielu, zajmując piąte miejsce w lidze. Jak widać, wiele się zmieniło od startu naszej ukochanej ligi. Sponsorzy na koszulkach to nie tylko źródło finansowania, ale i kawał historii. Ciekawe, jakie firmy pojawią się na koszulkach za kolejne 30 lat.