Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Można powiedzieć, że to edycja limitowana naszych antyjedenastek. Po raz pierwszy gramy bez nominalnego napastnika.

BRAMKARZ

DANNY WARD (1)

Sami nie wiemy, jak to się stało, że Danny Ward dziś wylądował w naszej antyjedenastce dopiero po raz pierwszy w tym sezonie. Walijczyk już od kilku ostatnich spotkań jest kompletnie bez formy, a ostatnie starcie z Tottenhamem tylko to dobitnie potwierdziło. 6 straconych goli idealnie podsumowuje jego mizerny występ. Znów brakowało tego czegoś, co jest oczekiwane od bramkarzy w momentach kryzysu drużyny. Ward nie jest w stanie tego zapewnić. Nie gwarantuje też spokoju – zwłaszcza, gdy gra nogami. W tym sezonie już 22 razy był zmuszony wyciągać pilkę z siatki. Najwięcej razy czynił to właśnie w ostatniej potyczce ze Spurs.

OBROŃCY

NATHAN COLLINS (1)

O tym, że Wilki są agresywne wszyscy wiemy, ale też bez przesady. Tymczasem Collins zaliczył bandycki faul (zostając w terminologii wilków, można powiedzieć, że był okrutny jak Hannibal Lecter z Milczenia Owiec) na Jacku Grealishu, który spowodował, że sędzia nie miał wyjścia i za to przewinienie wyrzucił Nathana z boiska. Przed tym incydentem zawodnik Wolverhampton również nie spisywał się nadzwyczaj dobrze. Idiotyczne zachowanie spowodowało, że podopieczni Lage’a grali w osłabieniu. Z Manchesterem City nie mieli łatwego zadania, gdy grali 11 na 11, a po stracie jednego z obrońców mieli spore problemy z odważnymi atakami, a także dobrym ustawieniem w obronie. Porażka 0:3 idealnie to odzwierciedla. Sam Collins zostanie zapamiętany jedynie przez swój faul na Grealishu.

WILLY BOLY (1)

Oj nie był to udany debiut w nowych barwach. Generalnie przy całym szacunku do Iworyjczyka to dość zabawne, że jest on zawodnikiem, który ma stanowić podporę defensywy. Tym bardziej w obliczu masy transferów dokonanych tego lata przez Nottingham. W piątkowym spotkaniu były gracz Wolves rozegrał zaledwie 63 minuty i ciężko określić czym zajmował się przez ten czas. Możemy za to powiedzieć, czego na pewno nie robił. Nie bronił. W nieco ponad godzinę 31-latek dał się przedryblować aż 3 razy i zanotował żółtą kartkę. Występ całkowicie do zapomnienia.

MATT TARGETT (1)

Oglądając mecze Newcastle nie sposób nie odnieść wrażenia, że w przypadku akcji ofensywnych to z prawej strony boiska dzieje się nieco więcej dobrego. Są takie spotkania, w których Matt Targett zdecydowanie odstaje poziomem od Kierna Trippiera i jedno z nich mogliśmy zobaczyć właśnie w sobotę. Były zawodnik Aston Villi nie pomógł swojej drużynie w ataku, a i w defensywie nie zaprezentował się z najlepszej strony. W całym meczu wygrał zaledwie 2 pojedynki i aż 3 razy faulował rywali.

TIMOTHY CASTANGE (1)

Kolejny przedstawiciel Lisów melduje się w naszym zestawieniu. Nie sposób się jednak dziwić, bo popisy Leicester w ostatnich tygodniach zasługują na wyróżnienie. Castagne niestety nijak nie odstaje poziomem od swoich fatalnie dysponowanych kolegów. W sobotnim meczu zaliczył co prawda asystę, po której padła nawet ładna bramka, jednak to zdecydowanie za mało, aby można było mówić o dobrych zawodach w wykonaniu Belga. Jeśli twoja drużyna traci w jednym spotkaniu aż sześć bramek, to zwyczajnie coś poszło nie tak. Asysta 26-latka to właściwie jeden z dwóch momentów na przestrzeni całych 90 minut, kiedy mogliśmy zauważyć jego obecność na murawie. Pierwszym było fatalne krycie przy pierwszej bramce dla Kogutów. Obrońca Lisów kompletnie nie upilnował Harry’ego Kane’a, który skierował piłkę do siatki z najbliższej odległości.

POMOCNICY

LEON BAILEY (1)

Ostatni gol w meczu z Manchesterem City okazał się być jedynie odskocznią od szarej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której Bailey gra naprawdę słabo. W piątkowym meczu z Southampton Jamajczyk po raz kolejny nie pomógł swojej drużynie w ataku, a przecież takie jest jego zadanie. Aby uzmysłowić sobie, jak słabo prezentuje się były zawodnik Bayeru Leverkusen, wystarczy zerknąć do statystyk. Zaledwie 42% skuteczności podań, jeden udany drybling i jedynie dwa zablokowane strzały. Według wielu portali skrzydłowy został wybrany najgorszym zawodnikiem spotkania.

PABLO FORNALS (1)

West Ham przegrywa kolejny raz, a Fornals znowu prezentuje się bardzo przeciętnie. Fani Młotów zaczynają zachodzić w głowę, czemu Hiszpan wciąż dostaje miejsce w podstawowej jedenastce kosztem chociażby Corneta i nie sposób się im dziwić. W niedzielne popołudnie 26-latek opuścił plac gry już po godzinie i przez ten czas nie zrobił na boisku nic, za co moglibyśmy go pochwalić. Były zawodnik Villarrealu nie zdołał przeprowadzić przynajmniej jednego udanego dryblingu czy oddać strzału na bramkę rywala. 

MOHAMED ELYOUNOUSSI (1)

Zdecydowanie nie tak powinien wyglądać występ rozgrywającego. Od początku tego sezonu Norweg jest rzucany po różnych pozycjach. Występował już na lewej stronie, jako prawy pomocnik, a ostatnio Ralph Hasenhüttl przesunął go na ‘dziesiątkę’. Nie można powiedzieć, że grając w innej roli 28-latek prezentował się spektakularnie, jednak jako rozgrywający zdecydowanie nie pokazał się z dobrej strony. Przez 80 minut gracz Świętych wykonał zaledwie dziewięć celnych podań, nie odnotował dodatkowo żadnego udanego dryblingu czy celnego strzału.

LUCAS PAQUETA (1)

Brazylijczyk nie ma łatwego wejścia do Premier League. W niedzielnym meczu West Ham nie zaprezentował nam za dużo w ofensywie, a Paqueta wcale nie próbował przełamać tego impasu. Po ponad godzinie gry 25-latek miał na swoim koncie zaledwie jeden strzał i dwa wygrane pojedynki. No nie są to porywające liczby, jak na kogoś, kto ma napędzać ataki swojej drużyny. Liczymy na odmienioną wersję po przerwie na reprezentacje, ale jak do tej pory, nie mamy czego zazdrościć kibicom Młotów.

WILFRIED NDIDI (2)

Co w tym sezonie wyprawia Wilfried Ndidi? My nie mamy pojęcia. Całkiem niedawno był uważany za jednego z lepszych defensywnych pomocników w lidze, niemal co okienko przymierzany jest do przenosin do któregoś topowego klubu. Niestety dla Nigeryjczyka nie przewidujemy podobnych scenariuszy po jego ostatnich występach. Po meczu z Brighton 25-latek również zasłużył na miejsce w naszej antyjedenastce. Wtedy zganiliśmy go po słabiutkim występie, jednak nie zagrał on wówczas na naturalnej dla siebie pozycji.

Tym razem Brendan Rodgers przesunął już Ndidiego na środek pomocy, a ten odwdzięczył się kolejnym beznadziejnym występem i kuriozalnym błędem. Tottenham nie potrafił zdobyć bramki przez dwie minuty po zmianie stron, co widocznie bardzo rozwścieczyło zawodnika Lisów. Nigeryjczyk postanowił więc oddać piłkę rywalowi tak, aby ten znalazł się w sytuacji 1 vs 1. Plan został oczywiście zrealizowany bezbłędnie.

HARVEY BARNES (1)

Na koniec naszego zestawienia kolejny raz powracamy do meczu Tottenham – Leicester City. Harvey Barnes może i nie jest nominalnym napastnikiem, jednak swoją postawą po prostu zagwarantował sobie miejsce w naszej antyjedenastce. Właściwie Anglik nie prezentuje na boisku nic ciekawego już od początku sezonu. W sobotnim spotkaniu 24-latek nie potrafił pomóc swojej drużynie w ataku i był kompletnie bezproduktywny. Z całej linii ofensywnej, która i tak zaprezentowała się lepiej od defensywny, Anglik był zdecydowanie najsłabszą postacią.