Jeszcze kilka lat temu nie przypuszczaliśmy, że spotkanie Evertonu z West Hamem będziemy określać meczem okolic strefy spadkowej. Obie ekipy fatalnie rozpoczęły tegoroczne rozgrywki i desperacko potrzebowały punktów, aby poprawić swoją tragiczną sytuację w tabeli. Ostatecznie Everton wygrał 1:0 i pierwszy raz w tym sezonie dopisuje sobie po meczu trzy punkty. Czego więc dowiedzieliśmy się po ostatnim meczu 8. kolejki Premier League?

James Tarkowski i Conor Coady to dobry duet stoperów

Pomimo tego, że Everton zaliczył pierwsze zwycięstwo w tym sezonie to ich gra nie było zbyt przekonująca. Jeśli o kimś z Goodison Park można powiedzieć coś pozytywnego to z pewnością zasłużyli na to James Tarkowski i Conor Coady. Everton w poprzednim sezonie miał potężny problem ze straconymi golami. Frank Lampard zdołał jednak odmienić defensywę The Toffees. Wszystko dzięki dwóm nowym stoperom, którzy świetnie odnaleźli się w nowej drużynie.

Tarkowski i Coady byli dokładnie tym czego Evertonowi brakowało. Doświadczeni w lidze środkowi obrońcy są jednym z niewielu pozytywów w ekipie Franka Lamparda. Wystarczy powiedzieć, że The Toffees w lidze stracili jedynie 6 bramek, tyle samo co Manchester City i Liverpool. Kibice Evertonu mogą więc podziękować swoim nowym nabytkom, bo dzisiejsze czyste konto to w dużej mierze ich zasługa.

Za co Bowen dostał powołanie do kadry? Nie wiem

Podczas tego sezonu mamy sporo znaków zapytania. Najnowszą zagadką jest to, co zaszło w głowie Garetha Southgate’a, że zdecydował się na powołanie do reprezentacji Anglii Jarroda Bowena. Decyzje personalne szkoleniowca Synów Albionu odbijają się szerokim echem w piłkarskim świecie i wcale się temu nie dziwię.

Bowen bardzo słabo rozpoczął rozgrywki angielskiej ekstraklasy. Po dzisiejszym meczu nadal nie ma na swoim koncie bramki ani asysty, a każdą kolejkę zaczynał w podstawowej jedenastce Młotów. Anglik zupełnie nie przypomina samego siebie z poprzedniego sezonu. Nie kreuje już tylu szans swoim kolegom z drużyny, a gdy sam dochodzi do sytuacji to szwankuje jego wykończenie. Dzisiejszym występem zupełnie nie udowodnił swojej wartości i powołanie go do kadry narodowej nadal wydaje się niezrozumiałą decyzją.

Ciężko ogląda się grę obu zespołów

Podczas dzisiejszej rywalizacji dziękowałem za to, że nie jestem kibicem żadnej z tych drużyn. Szczerze przyznam, że musiałem mocno się wysilić, aby nie zasnąć podczas pierwszej połowy tego spotkania. Był to zdecydowanie najgorszy mecz tej kolejki Premier League i raczej nikt nie ma do tego żadnych wątpliwości.

Gra obu drużyn bardziej przypominała rywalizacje między klasami na lekcji wychowania fizycznego niż mecz profesjonalnych piłkarzy zarabiających miliony funtów. Ofensywna nieudolność z obu stron stała na podobnym poziomie i szczerze współczuje sympatykom tych ekip, że muszą oglądać ich popisy co tydzień.

Co prawda druga połowa wyglądała już znacznie lepiej, szczególnie ze strony Evertonu. Akcje były konstruowane szybciej i widać było większe zaangażowanie. Niemniej jednak bardzo dłużył się ten mecz i zdecydowanie można było lepiej spędzić to niedzielne popołudnie.