Jules Koundé był bohaterem jednej z najgłośniejszych i najdłuższych sag ubiegłego okna transferowego. Francuz znajdował się w orbicie zainteresowań Chelsea i mało brakowało, a oglądalibyśmy go dziś na Stamford Bridge. Ostatecznie jednak Barcelona ubiegła londyńską ekipę i obrońca trafił do Katalonii. Przyznał jednak, że kilka lat temu był blisko transferu do innego, angielskiego giganta.

Koundé, póki co bardzo dobrze odnajduje się w barwach Blaugrany i zdaje się, że ten transfer wyszedł mu na dobre. Blisko było jednak, aby jego kariera potoczyła się zupełnie inaczej. W wywiadzie dla El Pais przyznał, że kilka lat temu rozważał przenosiny do Manchesteru City.

Temat transferu stopera na Etihad był tak bardzo zaawansowany, że w sam proces przekonywania piłkarza do przeprowadzki zaangażował się Pep Guardiola. Stoper wyznał, że rozmawiał z hiszpańskim szkoleniowcem o swojej przyszłości.

Tak, podczas mojego pierwszego roku w Sevilli on (Guardiola przyp. red.) zadzwonił do mnie. Powiedział, że mnie uwielbia i uważa, że wpasowałbym się w jego styl gry.

Cała transakcja nie doszła jednak do skutku, a Koundé kilka lat później trafił do Barcelony. Wydaje się być jednak szczęśliwy z takiego obrotu spraw i przyznał, że Xavi miał bardzo duży wpływ na jego wybór nowego pracodawcy.

Barcelona nadal jest klubem, który może przyciągnąć każdego i trener jest tu też bardzo ważny. Dał mi sporo pewności siebie i podoba mi się jego podejście do futbolu. To był dla mnie łatwy wybór, bo dał mi wszsytko czego potrzebowałem.