Wielkie mecze, rzesze fanów, niezapomniane emocje, a co za tym idzie – ogromna kasa. Ewolucja Premier League na przestrzeni lat ustanowiła nowy standard piłki ligowej. Derbami, transferami, skandalami, czy kontrowersjami brytyjskich rozgrywek żyje już cały świat. Możliwość długofalowych inwestycji dostrzegli również jedni z największych biznesmenów na świecie. 

W kontekście wzrostu zainteresowania inwestycją w sport, Premier League wyraźnie przoduje. Aż 75% zespołów posiada właścicieli nie wywodzących się z Wielkiej Brytanii. Są to kolejno:

  • Arsenal – Kroenke Sports & Entertainment (USA);
  • Aston Villa – Nassef Sawiris/Wes Edens (Egipt/USA);
  • Chelsea – Todd Boehly/BlueCo 22 Limited (USA);
  • Crystal Palace – Joshua Harris (USA);
  • Everton – Farhad Moshiri (Iran);
  • Fulham – Sahid Khan (Pakistan/USA);
  • Leeds – Aser Group Holding/49ers Enterprises (Włochy/USA);
  • Leicester – Aiyawatt Srivaddhanaprabha (Tajlandia);
  • Liverpool – Fenway Sports Group (USA);
  • Manchetser City – City Football Group Limited (ZEA/Chiny/USA);
  • Manchester United – Rodzina Glazer (USA);
  • Newcastle – Saudyjski Fundusz Inwestycyjny (Arabia Saudyjska);
  • Nottingham Forest – Evangelos Marinakis (Grecja);
  • Southampton – Sport Republic (Serbia);
  • Wolverhampton – Fosun International (Chiny). 

Na drugim miejscu niespodziewanie plasuje się belgijska Jupiler Pro League, w której aż 11 klubów (61% ligi) posiada zagranicznych inwestorów. Trzecie miejsce należy do francuskiej Ligue 1, gdzie do grona zagranicznych inwestorów należy m.in. Polak – Waldemar Kita, który od 2007 roku jest prezydentem FC Nantes.

Jedyną ligą, w której brakuje zagranicznych inwestorów jest niemiecka Bundesliga. Waszym zdaniem zagraniczne pieniądze są niezbędne do dalszego rozwoju, czy pochodzenia właściciela to sprawa kompletnie drugorzędna? Zapraszamy do dyskusji!