Jesse Marsch dostał nowego napastnika na podczas ostatniego dnia okienka transferowego, gdy do klubu trafił Wilfried Gnonto. Wyczekiwane przez Amerykanina wzmocnienie było możliwe tylko dzięki sprzedaży innego piłkarza. W tym celu z Leeds United został wypchnięty Daniel James. Walijczyk nie chciał zmieniać barw, lecz musiał pogodzić się z okolicznościami.

Beren Cross, dziennikarz portalu LeedsLive, postanowił przybliżyć okoliczności, w jakich Daniel James odszedł z Leeds United. W live’ie na Facebooku po meczu z Brentford opowiedział, że klub postanowił sprzedać skrzydłowego wbrew jego woli.

Jesse Marsch chciał pozyskać nowego napastnika, lecz wiązało się to z koniecznością pozbycia się jednego z graczy pierwszego zespołu. Padło na Walijczyka, a dzięki temu Wilfried Gnonto trafił na Elland Road podczas Deadline Day.

[Marsch] przyznał, że klub musiał kogoś sprzedać, by zrobić miejsce na nowy nabytek (…). Powiedział, że James przyciąga największe zainteresowanie i w ostatnich tygodniach o tym dyskutowano. Dość otwarcie rozmawiano o tym z Jamesem i podobno bardzo trudno było mu się z tym pogodzić.

Eks-zawodnik został poinformowany, że klub chce go sprzedać w imię realizacji własnych celów. 24-latek zaakceptował, że musi zmienić barwy, by grać regularnie i ostatecznie przystał na transfer do Fulham.

Musiało mu być trudno usłyszeć, że jeśli mogą pozyskać napastnika, którego chcą, to musi odejść. (…) Dodatkowo Marsch przyznał, że jego rodzina bardzo dobrze się tutaj czuła. James nie chciał odchodzić, był tutaj szczęśliwy.