Gabriel Jesus to połowa sukcesu

Tłamszenie, napiętnowanie nowej gwiazdy drużyny Mikela Artety sprawiło, że jakakolwiek ofensywa była niezwykle trudna do przeprowadzenia. Zwłaszcza, kiedy decyzje podejmowane przez Martina Odegaarda, czy Bukayo Sake, były w większości złe. Szkoleniowiec Czerwonych Diabłów widocznie wnikliwie przeanalizował grę przeciwnika, ponieważ wiedział, gdzie zadać cios, aby zabolało. Jesus to postać odpowiedzialna za życie ofensywy, jej prawidłowe i składne funkcjonowanie. Kiedy od miejsca wyjmujesz jeden, niezwykle istotny element, to ciężko z miejsca go zastąpić.

Manchester United zaczyna wyglądać jak drużyna

Jak mawiał klasyk, zarówno w ofensywie, jak i defensywie United zaczyna wyglądać jak drużyna. Do sukcesu w mojej opinii przede wszystkim przyczyniła się poprawa szczelności defensywy i dyscyplina w zespole. Zimny prysznic wylany w dwóch pierwszych kolejkach wpłynął na podopiecznych byłego trenera Ajaxu pozytywnie. Inteligentnie, dokładnie wyprowadzane kontry okazały się zabójcze. Podopieczni Artety byli bezradni pierwszy raz w tym sezonie.

Sezon będzie niezwykle wyrównany

Jeżeli utrzymany zostanie obecny stan rzeczy, to w czołówce będzie niezwykle ciasno. O układzie TOP4 decydowały będą bezpośrednie starcia między ekipami z czołówki. Zwycięstwa nad drużynami z drugiej połówki tabeli, czy nawet z tymi do szóstego miejsca, zdają się być nijako obowiązkiem ekip walczących o Ligę Mistrzów. Chyba już oficjalnie można powiedzieć, że Manchester United wraca do gry. Ten sezon będzie niezwykle intensywny…