Derby Londynu za nami! Kanonierzy pokonują ekipę Fulham i zgarniają kolejne 3 punkty w tym sezonie Premier League. Arsenal utrzymuje pozycję lidera i kontynuuje swoją serię zwycięstw. Zespół Marco Silvy nie był jednak łatwy do pokonania. Mitrović i spółka postawili wielki opór gospodarzom. Czego dowiedzieliśmy się po tym meczu?

Arsenal ma charakter

W poprzednim sezonie Arsenal nie przyzwyczaił nas do tego, że odrabia straty. Kanonierzy, gdy tracili bramkę, często nie mogli się już pozbierać i zwyczajnie brakowało im iskry. Bramka Mitrovicia podziałała dziś na nich jak płachta na byka. Impuls dał nie byle kto, bo kapitan zespołu. To właśnie Odegaard pozwolił swojej drużynie uwierzyć, że uda się jeszcze dzisiaj osiągnąć korzystny rezultat. Bramka Fulham mogła podziałać na ekipę Artety bardzo demotywująco, gdyż to oni bardziej przeważali na przestrzeni całego meczu. Na szczęście dla kibiców tego klubu bramka Serba podrażniła ambicje Arsenalu.

Skoro o charakterze to warto poświęcić kilka literek dla Gabriela Maghalaesa. Po swoim indywidualnym błędzie i stracie bramki, nie schował głowy w piasek i pomógł drużynie w zwycięstwie. To właśnie on odnalazł się najlepiej w chaosie przy rzucie rożnym i zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. W ostatniej fazie meczu wstąpiły w niego nowe siły i był całkowicie nie do przejścia. Ten mecz był dla niego drogą z piekła do nieba.

Czas leci, a Kanonierom wciąż zdarzają się błędy w defensywie

W poprzednich meczach też się tego nie ustrzegli. Przypomina mi się błąd przy wyprowadzaniu piłki Aarona Ramsdale’a czy podanie Granita Xhaki do przeciwnika, które zakończyło się groźną sytuacją drużyny Leicester. Kanonierzy w tym sezonie często wychodzili obronną ręką, jednak, by wygrywać kolejne spotkania, muszą wystrzegać się takich mankamentów.

Arsenal bardzo często wyprowadza piłkę spod własnej jedenastki, więc kluczowa w takich momentach jest asekuracja i wychodzenie do piłki. Oczywiście, Kanonierzy robią to w tym sezonie bardzo dobrze, jednak raz na mecz zdarzy im się jakaś pomyłka. Tym razem nieco zaspał Gabriel Maghalaes, któremu piłkę zabrał Aleksandar Mitrović. W defensywie na pewno trzeba jeszcze popracować nad kilkoma aspektami, ale na pewno widać wyraźny progres w stosunku do poprzednich lat. Arsenal wygląda coraz lepiej i może w przyszłości w pełni wykluczą uporczywe błędy.

Zinchenko to klucz do dobrej dyspozycji Arsenalu w ofensywie

Dziś bardzo widoczny był brak Ukraińca w ofensywie Arsenalu. Kieran Tierney ma wiele zalet defensywnych, ale jest zdecydowanie bardziej ograniczonym piłkarzem w ataku. Zinchenko, gdy grał niejednokrotnie przejmował rolę dyrygenta w zespole i nadawał tempo kolejnym atakom. Jaki był tego skutek doskonale wiemy, gdyż znamy poprzednie wyniki drużyny Mikela Artety.

Być może Mikel Arteta w przyszłości zdecyduje się na wariant gry z dwoma tymi obrońcami. Tierney zająłby pozycję lewego obrońcy, a Zinchenko grałby nieco wyżej, w drugiej linii. Aspekty taktyczne pozostawię jednak trenerowi zespołu. Na razie Arsenal zgarnia komplet punktów i cieszy się z pierwszego miejsca w tabeli Premier League.