Southampton i Wolverhampton po zakończonej wczoraj 2. kolejce Premier League mają tyle samo punktów. Wywalczone 1 oczko nie jest – lekko mówiąc – szczytem marzeń sympatyków obu ekip. Świętych i Wilki łączy też pilne zapotrzebowanie na nowego napastnika. Tak się złożyło, że na ich radarach znalazł się ten sam zawodnik – Goncalo Ramos z Benfici Lizbona.

Ramos w poprzednim sezonie nie mógł w pełni pokazać swoich umiejętności, bo główną strzelbą był Darwinn Nuneza. Teraz po odejściu  Urugwajczyka do Liverpoolu jest już podstawowym snajperem ekipy z Lizbony. W tym sezonie zdobył już gola oraz 2 asysty w 2 ligowych potyczkach. Do tego dołożył hat-tricka podczas starcia w eliminacjach Ligi Mistrzów z duńskim Midtjylland. W rewanżowym starciu na Półwyspie Skandynawskim dołożył do swojego dorobku asystę. To właśnie podczas tamtego meczu przedstawiciele Southampton podglądali formę Ramosa, a później złożyło zapytanie o ewentualny transfer i cenę 21-letniego Portugalczyka. 

Z kolei Wolves stawiali w negocjacjach na wypożyczenie. Najpierw mieli za nie zapłacić 5 milionów euro, by w następnym sezonie być zobligowanym do wykupienia piłkarza za kwotę 30 milionów. Trener Bruno Lage rozmawiał przez telefon z Ramosem, a rozmowa przebiegała w miłych nastrojach. Wynikało to pewnie również z tego, że Lage i Ramos pracowali już razem w Benfice. 46-letni szkoleniowiec bardzo mocno zabiega o względy swojego dawnego podopiecznego. Wydaje się, że wszystko jest teraz właśnie w rękach Ramosa, który musi podjąć decyzję odnośnie swojej przyszłości. Benfica nie będzie go trzymać na siłę u siebie, a pewnie też z chęcią przyjmie do własnego budżetu kilkanaście dodatkowych milionów.