Niedzielny mecz Chelsea z Tottenhamem, zakończony remisem 2:2, dostarczył mnóstwo emocji na boisku oraz poza nim. Spurs uratowali punkt w 96. minucie za sprawą Harry’ego Kane’a, jednak obie bramki dla gości padły po wielkich kontrowersjach. W wywiadzie pomeczowym swoje zdanie na temat sędziów jasno wyraził Thomas Tuchel.  

Po pierwszym golu Tottenhamu po raz pierwszy poważnie zaiskrzyło między menedżerami obu ekip. Nie inaczej było po końcowym gwizdku, kiedy Antonio Conte i Thomas Tuchel wdali się w szarpaninę. Obaj trenerzy zostali ukarani czerwonymi kartkami przez sędziego Anthony’ego Taylora.

Przed pierwszym golem dla Kogutów faulowany był Kai Havertz, lecz sędzia nie odgwizdał faulu. Z akcji, która poszła w drugą stronę padła bramka, a VAR nie mógł już rozważać zdarzenia z faulem. Dodatkowo Richarlison stojący na linii strzału znajdował się na spalonym.

Z kolei przed drugą bramką doszło do jeszcze większego skandalu. Christian Romero pociągnął za włosy Marca Cucurellę, za co powinien obejrzeć czerwoną kartę. W niewyjaśnionych okolicznościach sędziowie VAR stwierdzili, że można kontynuować grę. Za wideoweryfikację odpowiedzialny był Mike Dean.

Tuchel spytany czy Anthony Taylor powinien jeszcze kiedykolwiek sędziować mecz Chelsea, odpowiedział: być może tak byłoby lepiej.

Ale szczerze, mamy VAR, który ma pomagać podejmować odpowiednie decyzje. Od kiedy dozwolone jest szarpanie za włosy? Od kiedy? Jeśli sędzia tego nie widzi, to go nie obwiniam. Ja też tego nie widziałem, ale jak ludzie odpowiadający za VAR mogą to obejrzeć i nie przyznać rzutu wolnego i czerwonej kartki? 

To nie ma nic wspólnego z sędzią. Jeśli on tego nie widzi, to powinien mieć ludzi, którzy mu pomogą kiedy popełni błąd. Muszę to powiedzieć, dwa gole Tottenhamu nie powinny być zaliczone. Dzisiaj tylko jedna drużyna zasłużyła na zwycięstwo i to byliśmy my. Przykro mi z powodu moich zawodników, którzy nie dostali tego, na co zasługiwalidodał niemiecki szkoleniowiec.