Pierwsza kolejka Championship pełna interesujących rozstrzygnięć już za nami. Byliśmy świadkami pewnych zwycięstw Burnley i Watfordu, zaskakującej porażki Norwich, podziału punktów między West Bromem i Middlesbrough czy imponująco wysokiej frekwencji na stadionie Sunderlandu. Aż pięć spotkań można było obejrzeć na antenie Viaplay. W parze z otwarciem Premier League zbliża nam się druga kolejka na zapleczu angielskiej ekstraklasy. Ponownie możemy spodziewać się wielkich emocji, gdyż Championship niezwykło ustępować pod tym względem nawet koleżance z góry. Wraz z nadchodzącą kolejką postawiliśmy trzy nurtujące nas pytania, na które spodziewamy się otrzymać odpowiedź już w najbliższy weekend.

Czy Norwich City odpali tryb Championship?

Kanarki pod wodzą Deana Smitha, jak na razie kontynuują niechlubną passę z zeszłego sezonu. W pierwszej kolejce faworyzowana drużyna uległa Cardiff City (0:1). Co więcej, w przeciwieństwie do innych spadkowiczów, nie wyglądała jak ekipa, która jeszcze w zeszłym sezonie mierzyła się z Liverpoolem czy Manchesterem City.

Norwich zagrało słaby mecz, nie potrafiąc przełamać defensywy Cardiff. Nie stwarzało sobie wystarczającej liczby sytuacji nawet w momencie, gdy Walijczycy zmuszeni byli grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Perry’ego Ng. W środku pola walczył i próbował rozgrywać piłkę Todd Cantwell, przebłyski geniuszu pokazał Max Aarons. Było to jednak zdecydowanie za mało. Atak kanarków w tym meczu nie istniał. Milot Rashica zaliczył wiele strat. Zupełnie niewidoczny był zarówno Teemu Pukki, jak i Josh Sargent, przez co bramkarz Cardiff nie musiał się zbytnio wysilać. Kanarki wyglądały na drużynę, która jeszcze nie zdołała ocknąć się po spadku z elity, a jej piłkarze prędzej wdawali się w boiskowe przepychanki niż próbowali stworzyć groźne sytuacje. Mimo to zespołowi nie brakuje potencjału, a dwa mistrzostwa w dwóch ostatnich sezonach tej drużyny w Championship tylko to potwierdzają. Drużyna wciąż czeka aż kontuzje wyleczą nowe nabytki Isaac Hayden i Gabriel Sara.

W ten weekend ekipa Deana Smitha podejmie u siebie beniaminka – Wigan Athletic. Starcie to wydaje się być idealne, aby pokazać swoje możliwości. Niemniej jednak, nie oznacza to, że zespół czeka spacerek. Wigan w pierwszej kolejce nie straciło bramki przeciwko Preston (0:0), a cuda między słupkami wyczyniał Ben Amos. Norwich będzie potrzebowało lepszej dyspozycji Pukkiego i spółki, aby trafić do siatki. Czy to się uda, przekonamy się już w sobotę.

Czy Costelloe dostanie drugą szansę?

Burnley w pierwszej kolejce nie zawiodło, a wręcz zaskoczyło ładnym dla oka stylem gry w piłkę. Vincent Kompany w okresie przygotowawczym zdołał wpoić zawodnikom swoją filozofię gry i trzeba przyznać, że przyjemnie oglądało się szybkie ofensywne akcje tej drużyny.

Zaskoczyło nieco zestawienie linii ataku, gdzie nie wystąpił doświadczony Jay Rodriguez ani zakupiony latem gwiazdor League One Scott Twine, który zasiadł na ławce. Kompany zdecydował się postawić na grającego dotąd dla drużyny u23 Costelloe. Dara, bo tak chłopak ma na imię, zapewnił drużynie silny motor napędowy na prawej flance. Dostrzec można jednak było jego braki techniczne. Kilka razy źle podał piłkę i fatalnie spudłował w polu karnym, próbując wykończyć wyśmienite zagranie Iana Maatsena. W drugiej połowie z dobrej strony pokazali się w ataku zmiennicy, wspomniany wcześniej Twine oraz Brazylijczyk Vitinho. Z tego względu, mimo zwycięstwa Burnley, możemy spodziewać się roszady w linii ataku.

W najbliższej kolejce drużyna podejmuje u siebie Luton Town, czarnego konia poprzedniego sezonu. Mimo przeciętnego pierwszego spotkania (0:0) przeciwko Birmingham, drużyna z przedmieść Londynu powinna postawić spadkowiczowi większe wyzwanie niż Huddersfield.

Który szerszeń ukąsi tym razem?

Powiedzieć, że atak Watfordu się spisał przeciwko Sheffield United to jakby nic nie powiedzieć. Ofensywa szerszeni chodziła jak świetnie naoliwiona maszyna i wydaje się, że każdy z trójki Emmanuel Dennis, Ismaila Sarr, João Pedro mógłby spokojnie dostać angaż w Premier League (na razie słyszymy tylko plotki). W meczu z Sheffield piłkę do siatki wpakował ten ostatni, choć akcja bramkowa była zasługą całej trójki. Emmanuel Dennis pięknie rozprowadził piłkę, a Ismaila Sarr popisał się przepięknym dograniem, do którego wystarczyło już tylko dołożyć nogę.

Podczas meczu Senegalczyk, dzięki swojej szybkości, bardzo dobrze wychodził na pozycje, następnie wykładając piłki kolegom. Dennis, reprezentant Nigerii, stanowił z kolei duże zagrożenie w polu karnym, kilkukrotnie dochodząc do sytuacji strzeleckich. João Pedro mógł natomiast cieszyć się z bramki już w pierwszej połowie, ale jego strzał głową obronił Wes Foderingham.

Jeśli nic się nie zmieni w kwestii transferów, Watford prawdopodobnie rozpocznie mecz przeciwko West Bromowi swoją ofensywną trójką, a my możemy robić zakłady, kto trafi do bramki tym razem. Niemniej jednak, West Brom podobnie jak Sheffield United jest rywalem z górnej półki, co dodatkowo dodaje temu spotkaniu na atrakcyjności. Ze strony Johna Swifta czy Jeda Wallace’a także możemy spodziewać się mistrzowskich zagrań.

Plan transmisji na platformie Viaplay:

sobota 06.08

13:25 Norwich – Wigan / Marcin Pawłowski

15:55 Burnley – Luton / Michał Skiba

poniedziałek 08.08

20:55 West Brom – Watford / Adrian Olek