Jules Kounde pomimo licznych informacji o tym, że wkrótce zostanie piłkarzem Chelsea, ostatecznie trafił do FC Barcelony. Dyrektor sportowy Sevilli zdradził kulisy sagi transferowej z udziałem Francuza.

Wczoraj FC Barcelona ogłosiła transfer Julesa Kounde. Francuz zasilił Dumę Katalonii za 50 milionów euro plus bonusy. Bardzo blisko transferu obrońcy była także Chelsea. Dyrektor sportowy Sevilli – Monchi, opowiedział, jak transfer wyglądał od strony Andaluzyjczyków.

Na początku lata był więcej zainteresowanych klubów, ale w ostatnim tygodniu została tylko Chelsea. W zeszły czwartek mieliśmy z nimi ustne porozumienie, a oni z piłkarzem. Piłkarz zostanie sprzedany do Chelsea, wszystko ustalone – opowiada Monchi na antenie SFC Radio.

Ale wtedy pojawiły się wątpliwości, nie odnośnie do jakości piłkarza, a jego profilu, czy może nie wolą kogoś o innej charakterystyce. Barcelona pojawiła się pierwszy raz w weekend, w poniedziałek rozmawiałem pierwszy raz z Mateu Alemanym. Chelsea chciała wrócić do negocjacji, ale oferta Barcelony była wyższa, a sam piłkarz już wolał iść do nich.

To była druga próba Chelsea, aby kupić Kounde i druga nieudana. Już przed zeszłym sezonem chcieli ściągnąć Francuza, ale koniec końców Sevilla, wbrew wcześniejszym ustaleniom, w ostatni dzień okienka transferowego zażądała klauzuli wykupu obrońcy, wynoszącą 80 milionów euro.