Armando Broja był rozchwytywany podczas trwającego okienka. Albańczyka chciało kilka klubów Premier League, ale zainteresowanie wykazywali nawet klubowi mistrzowie Europy z Madrytu.

Jak informuje Nizaar Kinsella, jeden z bardziej wiarygodnych dziennikarzy zajmujących się Chelsea, Armando Broja był na celowniku Realu Madryt. Królewscy zaliczają przebudowę ofensywy i szukają młodych piłkarzy do ataku, a Albańczyk wpasowuje się w profil takiego nowego nabytku. Z tego też powodu Real miał złożyć zapytanie w sprawie 20-latka. Chelsea, wbrew ostatnim tygodniom, odpowiedziała, że Broja nie jest na sprzedaż i ma być rozważany pod kątem gry w pierwszym zespole The Blues. Piłkarz już wrócił do treningów z resztą zespołu i przygotowuje się do dzisiejszego sparingu z Udinese.

O fakcie, że Chelsea ostatecznie chce zatrzymać Broję, może świadczyć to, że otrzymał on numer na nowy sezon. Kinsella donosi, że oprócz Albańczyka numer dostał także Michy Batshuayi, w przeciwieństwie do choćby Billy’ego Gilmoura, Ethana Ampadu czy Kenedy’ego.

Jednak ewentualnego transferu nie można w 100% wykluczyć. Oprócz Realu Madryt Broja jest dalej na celowniku West Hamu, Evertonu czy Newcastle. Któryś z tych klubów zawsze może próbować ściągnąć napastnika w dalszej części okienka. Nawet Młoty, które kilka dni temu ogłosiły transfer innej „dziewiątki”. Do klubu trafił Gianluca Scamacca z Sassuolo, przez co zainteresowanie Broją miałoby się ograniczyć tylko do wypożyczenia, a Chelsea, jeśli już miałaby oddawać 20-latka, to transferem definitywnym.

Broja zeszły sezon spędził na wypożyczeniu w Southampton. Dla Świętych zagrał 32 razy w Premier League, strzelając 6 goli i notując jedną asystę. Zebrał ogólnie pozytywne opinie. Transfermarkt wycenia go na 22 miliony euro.