Po sprzedaży Ołeksandra Zinczenki ściągnięcie lewego obrońcy stało się absolutnym priorytetem Pepa Guardioli. Wydawało się, że kwestią czasu jest, aż Manchester City dogada się z Brighton & Hove Albion i Marc Cucurella przeniesie się na Etihad. Teraz jednak wygląda na to, że kluby nie osiągną porozumienia. Obywatele nie zamierzają spełniać żądań Mew.

Portal The Athletic informuje, że Manchester City jest blisko wycofania się z negocjacji z Brighton – tym samym Marc Cucurella ma pozostać na The Amex. The Citizens nie chcą spełniać żądań Mew, które oczekują za swojego wahadłowego 50 milionów funtów. Mistrzowie kraju są gotowi zaoferować tylko 40 milionów.

Plotki o zainteresowaniu Hiszpanem ze strony Obywateli pojawiły się jeszcze przed otwarciem okienka transferowego. Tymczasem oficjalna oferta wpłynęła dopiero kilka dni po potwierdzeniu sprzedaży Ołeksandra Zinczenki do Arsenalu. Propozycję wartą 30 milionów funtów odrzucono natychmiast.

Cucurella rozmawiał już z zarządem klubu oraz trenerem, Grahamem Potterem. Przekazał im, że chce odejść, by spróbować sił w zespole mistrzów kraju. Właściciel Brighton, Tony Bloom, miał podobno obiecać mu wcześniej, że w razie pojawienia się „akceptowalnej” oferty klub nie stanie mu na drodze do spełnienia osobistych ambicji. Propozycja City nie jest jednak uznawana za akceptowalną. Mewy liczą na zastrzyk gotówki podobny do tego, który otrzymały rok temu przy okazji sprzedaży Bena White’a do Arsenalu.

The Citizens nie chcą płacić za wychowanka Barcelony takiej sumy. Wynika to m.in. z faktu, że w wieku 24 lat wciąż nie ma doświadczenia w grze o najwyższą stawkę. Jeżeli jego pracodawcy nie ustąpią, prawdopodobnie zaczną rozglądać się za alternatywami dla swego celu numer jeden.