Manchester United słynie z promowania młodzieży, a na radarze pojawił się nowy diament ich akademii – Alejandro Garnacho. Młodziutki Argentyńczyk ma za sobą kilka szalonych miesięcy. Dostał zaskakujące powołanie do dorosłej reprezentacji, poprowadził młodzieżówkę Czerwonych Diabłów do prestiżowego trofeum, błyszczał na turnieju dla juniorskich kadr… Jego kariera rozwija się w błyskawicznym tempie, a pojawienie się Erika ten Haga może oznaczać dla niego przełomowy sezon.

W kontekście nadchodzącego sezonu i zmian kadrowych, które chciałby przeprowadzić na Old Trafford Erik ten Hag, najczęściej mówi się o transferach. Holender ma jednak podobno w planach zapewnienie szansy na wykazanie się perełce klubowej atmosfery. W jego oczach Alejandro Garnacho ma szanse na włączenie do pierwszego zespołu Manchesteru United.

17-letni skrzydłowy ma za sobą bardzo intensywne miesiące. Wybrano go najlepszym zawodnikiem sezonu klubowej młodzieżówki, zaliczył też debiut w barwach Czerwonych Diabłów. Co więcej, dostał pierwsze powołanie do seniorskiej kadry Argentyny. Niedawno błyszczał na prestiżowym turnieju w Tulonie dla reprezentacji do lat 21, a wcześniej na oczach 67 tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach Old Trafford strzelił dwa gole w finale FA Youth Cup, wygranym przez zespół z Manchesteru.




Obóz przygotowawczy pod okiem nowego menedżera 20-krotnych mistrzów Anglii może otworzyć mu drogę do wywalczenia sobie miejsca w zespole. Przed utalentowanym zawodnikiem kilka tygodni, które mogą nadać ogromnego rozpędu jego karierze. I wygląda na to, że mówimy o graczu z potencjałem uzasadniającym wielkie nadzieje fanów Czerwonych Diabłów.

Kolejny diament w akademii

Akademia United wypromowała już wielu naprawdę świetnych piłkarzy, w ostatnich latach błyszczeli Marcus Rashford czy Mason Greenwood (do momentu skandalu obyczajowego) – Garnacho będzie chciał zaliczyć wejście podobne do nich. Zaczynał inaczej, bo karierę rozpoczął w Hiszpanii, w barwach Atletico Madryt. Do Anglii przeprowadził się dopiero niespełna dwa lata temu. Jeśli jednak chodzi o rozwój, poszedł w ich ślady. Zdobył nagrodę imienia Jimmy’ego Murphy’ego, wręczaną najlepszemu zawodnikowi sezonu w młodzieżówce klubu podobnie jak wspomniany wyżej duet.

Nie może więc dziwić, że ten Hag uważa go za wartego uwagi. Manchester Evening News twierdzi, że Holender chce młodzianowi dać szansę powalczenia o miejsce w pierwszym zespole. Z kolei Fabrizio Romano informował, że dla 17-latka szykowany jest nowy kontrakt. Wygląda na to, że na Old Trafford zamierzają postawić na Argentyńczyka, który błyszczał na młodzieżowych boiskach – nie tylko z diabełkiem na piersi, ale i w narodowych barwach.

Alejandro to świetny zawodnik z ogromnym potencjałem. To do niego należy pokazanie, na ile go stać przy występach dla takiego klubu i tym, jakie otwiera on możliwości – mówił o nim selekcjoner reprezentacji Argentyny do lat 20, Javier Mascherano, cytowany przez portal Olé.

Trener młodzieżówki Albicelestes nie rzuca słów na wiatr. Nastoletni piłkarz był w Tulonie najjaśniej lśniącym ogniwem jego zespołu. W czterech występach strzelił cztery gole i dorzucił do nich asystę. Jako jedyny z jego podopiecznych znalazł się w najlepszej jedenastce turnieju. Został też uznany za objawienie turnieju. „Hajp” narastający dookoła Garnacho staje się coraz większy, ale trudno się dziwić – wygląda na to, że w akademii United rośnie kolejny diament.

Garnacho to talent na miarę Rashforda czy Greenwooda”

Naturalnym jest, że nie każdy fan United może go kojarzyć. Ten chłopak rozegrał w pierwszej drużynie zaledwie 12 oficjalnych minut. Na trwającym właśnie przedsezonowym tournée również nie miał jeszcze okazji zaprezentowania swoich umiejętności. Można jednak spodziewać się, że w najbliższej przyszłości dostanie kolejne szanse pokazania talentu na tle „dorosłych” piłkarzy. Paweł Klama, były redaktor serwisów m.in. o tematyce Manchesteru United, śledzący od blisko dekady akademię Czerwonych Diabłów i ich zespół U12-U21, dostrzega u niego walory uzasadniające ekscytację fanów:

To piłkarz grający bez skrupułów, nie kalkulujący, grający „agresywny” (w ofensywnym rozumieniu) futbol. Bawiący się piłką i rywalem w grze jeden na jeden. Być może na wyrost, ale nazywa się go „małym” lub „nowym Ronaldo”. Po przyjściu na Wyspy nie potrzebował okresu aklimatyzacji, co stanowi rzadkość. Natomiast jeśli ktoś go nie oglądał, to na pewno usłyszał o nim po finale FA Youth Cup. Postawa w przekroju całego sezonu to jedno, ale takie właśnie występy otwierają na oścież drzwi do pierwszego zespołu.

W przypadku Argentyńczyka często podkreśla się, że zaliczył „przyspieszony” awans przez kategorie wiekowe akademii. Choć kwalifikuje się do gry w zespole do lat 18, regularnie występuje w rozgrywkach U23. Jak zwraca uwagę Klama, pod tym względem Garnacho to nie wyjątek. Manchester United często przesuwa wyróżniających się graczy „w górę”.

Nie zwracałbym uwagi na to, że w wieku 17 lat gra na poziomie U23. Nie jest pierwszy ani ostatni z takim przeskokiem, większy zaliczył chociażby Shola Shoretire.

Podkreśla on jednak umiejętności, którymi bryluje na tle partnerów z boiska. Jednocześnie dostrzega w nim potencjał na miarę najbardziej utalentowanych wychowanków klubu w ostatnich latach.

Wyróżnia go szybkość podejmowanych decyzji, boiskowa bezczelność i brak kalkulowania. Nie myśli za długo, posiada w sobie boiskowy egoizm w pozytywnym znaczeniu. Nie ma problemu z przejęciem odpowiedzialności czy ciężaru za grę zespołu. W tak młodym wieku to szalenie ważne cechy – ocenia nasz rozmówca. – Niewątpliwie Garnacho to talent tej samej skali, co Marcus Rashford, Mason Greenwood czy Anthony Elanga. To, czy ten potencjał wykorzysta, zależy tylko od niego.

Pora na przeskok?

Udane zakończenie poprzedniej kampanii przez młodego zawodnika, ukoronowane debiutem w barwach Czerwonych Diabłów, sprawiło, że jego nazwisko zaczęło coraz częściej przewijać się w mediach i rozmowach kibiców. Dywagacje oczywiście dotyczyły perspektyw dla 17-latka. Czy nadszedł czas, aby Garnacho zaczął dostawać regularne szanse w barwach Manchesteru United? Trudno znaleźć tutaj zgodność, ta sprawa zależy od wielu czynników.

W połowie czerwca gruchnęły jednak wieści, że Erik ten Hag chce, by Argentyńczyk zaliczył przeskok do pierwszego zespołu. Te informacje zdawały się uwiarygadniać plotki mówiące, iż młodzian miał dostać również nową, sześcioletnią umowę. Kontraktu wciąż jeszcze nie podpisano (a przynajmniej tego nie ogłoszono), a utalentowany ofensywny gracz na razie trenuje tylko z kolegami podczas obozu przygotowawczego, obserwując spotkania z ławki rezerwowych. Wygląda na to, że hurraoptymizm był trochę przesadzony. Niemniej, holenderski trener na pewno bacznie obserwuję pracę zdolnego chłopaka i układa dla niego plan na przyszłość.

Przewidywanie, kogo widzi w nim Ten Hag, to wróżenie z fusów. Czy może powalczyć o miejsce w zespole? Jeśli mamy na myśli seniorską kadrę, to tak. Jeśli pierwszy zespół, to nie – ocenia Klama. – To natomiast zawodnik, z którym nie powinno się czekać, jeśli ma się na niego określony plan z odblokowaniem pełnego potencjału i widzi się w nim zawodnika do pierwszej jedenastki w przyszłości. Garnacho poza ograniem na najwyższym szczeblu nie brakuje nic. Przerasta drużyny młodzieżowe.




Wejście do dorosłego futbolu to jednak ogromne wyzwanie. Dlatego wdrażanie młodzika powinno przebiegać stopniowo. To, jaką rolę odgrywa na tournée, wskazuje, że nie ma nadmiernego pośpiechu, a w jego przypadku panuje raczej spokojne podejście. Dostosowanie się do zupełnie nowych realiów to wymagający test. Cierpliwość jest więc wskazana.

Prawdziwą weryfikacją będzie szansa gry – na przykład jak w przypadku Marcusa Rashforda, gdy kontuzje w ataku otworzyły drzwi do zaskakującej eksplozji talentu. Argentyńczyka łączy z nim podobny poziom boiskowej pewności siebie i pozytywnej „bezczelności”. Przeniesienia ich na dorosłe murawy to klucz do udanego wejścia w futbol na poziomie Premier League.

Bardzo często tacy piłkarze nie kalkulują, posiadają ogromną wiarę w swoje możliwości, co przenoszą później na boisko. Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy tę pewność, wiarę gdzieś tracą. Mamy jeszcze jedną, często zgubną kwestię. Futbol młodzieżowy nie pozostaje zamknięty w tak „drastycznych” ramach, jak piłka seniorska. Szczebel juniorski nie ma określonych ram taktycznych, najczęściej polega na indywidualnościach. Młodzi piłkarze mają ogromny problem, żeby ten szczebel wyżej się wpasować. Niemniej, Garnacho należy do tego pokroju zawodników, którzy nie powinni mieć z tym problemu – zapewnia nasz rozmówca.

Kluczowy jest odpowiedni start

Najbliższe tygodnie zapewne zdefiniują przyszłość młodzieżowego reprezentanta Albicelestes. Konkurencja jest mocna, poza piłkarzami świetnie znanymi fanom Czerwonych Diabłów, w odwodzie mamy również m.in. Facundo Pellistriego. 17-latka może czekać przełomowy sezon. Nowe rozdanie pod wodzą holenderskiego trenera to wielka szansa.

Przed niedawnym meczem z Melbourne Victory Ten Hag mówił, czego oczekuje od zawodników z rezerw, walczących o miejsce w kadrze. Najważniejsze są dla niego odwaga i pewność siebie.

Chcę produktywności w każdej strefie boiska – stwierdził Holender. – To najważniejsza rzecz. Piłkarze powinni przejmować inicjatywę z piłką i bez niej, w ataku i w obronie.

Ten opis brzmi jak wielka nadzieja dla Garnacho i może budzić nadzieje na to, że odnajdzie dla siebie miejsce w Manchesteru United. To bowiem zawodnik proaktywny, pewny siebie. Te aspekty są najważniejsze dla młodzieży wchodzącej do dorosłej piłki. Umiejętności ma ponadprzeciętne. Teraz musi utrzymać rozpęd, którego nabrał w młodzieżówce. Nadchodzi pierwsza weryfikacja. Na razie trudno mówić o wielkich oczekiwaniach. Dobry start może jednak rozbudzić jeszcze większe nadzieje i pomóc mu wypełnić niezaprzeczalnie wielki potencjał.