W ubiegłorocznej poradni uznaliśmy, że Arsenal potrzebuje środkowego pomocnika. Minął rok, a u Kanonierów nic się w tej kwestii nie zmieniło. Wciąż największym problemem w składzie Mikela Artety zdaje się właśnie obsada środka pola. Zatem poszukajmy tego brakującego ogniwa.

Arsenal w tym okienku transferowym zdołał już dokonać dwóch bardzo głośnych transferów. Szeregi The Gunners zasilili Fabio Vieira oraz Gabriel Jesus. Portugalczyk to nominalny ofensywny środkowy pomocnik, który prędzej może grać nawet na skrzydle aniżeli na pozycji numer 8 lub 6. My szukamy piłkarza, który będzie w stanie wkomponować się w skład Arsenalu właśnie na tych dwóch newralgicznych obecnie pozycjach.

Poszerzenie kadry powinno stać się dla Arsenalu koniecznością, bo w przyszłym sezonie (po raz pierwszy od dwóch lat) czeka ich gra na czterech frontach. Za plecami ofensywnie ustawionych skrzydłowych, napastnika oraz przyczepionego do niego pomocnika może w tym momencie grać praktycznie tylko 3-4 zawodników. Wciąż też dokładnie nie wiadomo, jak potoczy się przyszłość Thomasa Parteya. Nazwiska takie jak Albert Sambi Lokonga, Granit Xhaka czy Mohamed Elneny nie wywołują strachu w oczach u żadnego rywala, który aspiruje do walki o czołową czwórkę. Kogo zatem Arsenal może zakupić, by ulepszyć swój środek pola?

Zdrowy rozsądek: Lucas Paqueta

Polscy kibice najlepiej pamiętają Brazylijczyka z czasów jego gry w Milanie. Wówczas tworzył on zabójczy duet z Krzysztofem Piątkiem, który rywalizował o tytuł króla strzelców Serie A, a także doprowadzał Tiziano Crudeliego do pamiętnych szałów radości. Od tamtego czasu minęło już jednak kilka dobrych lat, a w piłce nawet rok to szmat czasu. Kariery Piątka oraz Paquety drastycznie się zmieniły. Niestety tylko w przypadku Polaka można mówić o zdecydowanym regresie.

Lucas po odejściu z Milanu trafił do Olympique Lyon. Pomocnikowi zajęło kilka miesięcy, za nim na dobre zaaklimatyzował się w nowym miejscu. Ale to była tylko kwestia czasu. W 15 ostatnich spotkaniach kampanii 2020/21 zdobył aż 8 bramek oraz zaliczył 4 asysty. Lyon uplasował się wtedy na 4. lokacie, więc wydawało się, że w kolejnym sezonie będzie jeszcze lepiej. Nic bardziej mylnego…

Lyon ubiegły sezon zakończył na 8. miejscu. Paqueta był jednak najlepszym ofensywnym graczem, w którym drużyna nieustannie pokładała nadzieję na kreowanie i inicjowanie akcji. Lyon uplasował się w czołówce drużyn z największym posiadaniem piłki, co powodowało, że wychowanek Flamengo mógł sporo czasu utrzymywać się przy futbolówce, a to akurat wychodzi mu najlepiej. Ostatecznie zanotował 9 goli, 6 asyst (najwięcej w drużynie) i 4 tytuły zawodnika meczu (również najwięcej w drużynie) w 35 ligowych występach.

Nie ma wątpliwości, że pomocnik ze swoją przebojowością mógłby świetnie wkomponować się do zespołu Artety. Mimo tylko 24 lat na karku jest doświadczonym zawodnikiem, który mógłby wnieść trochę doświadczenia do młodziutkiego ataku Arsenalu. O szybki proces aklimatyzacji można być spokojnym, bo obecnie w kadrze Kanonierów znajdziemy aż 4 rodaków pomocnika. Paqueta wspólny język odnalazłby także we współpracy z Bukayo Saką czy Martinem Ødeegardem. Lucas w ekipie The Gunners mógłby występować w jednej linii z Parteyem lub Elnenym, ale to Brazylijczyk byłby zawodnikiem, który rzadziej zabezpiecza tyły, a częściej wspiera działania ofensywne.

Sfera marzeń: Sergej Milinković-Savić

Oto zawodnik, który w ubiegłym sezonie ligi włoskiej wykręcił piłkarskie double-double (11 goli i tyle samo asyst). Jeszcze dosłownie kilka sezonów temu o usługi aktualnego zawodnika Lazio (reprezentuje ich barwy od 2015 roku) mocno zabiegał Liverpool, a także Manchester United. Serb wciąż udowodnia, że nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale pod względem liczbowym, to właśnie ostatnia kampania była najlepszą w całej jego dotychczasowej karierze.

Przywołane 11 goli i 11 asyst to dopiero początek jego świetnych statystyk. Pomocnik znalazł się w czołowej trójce ligi wśród graczy z największą liczbą wygranych pojedynków o piłkę i celnych podań w pobliżu bramki rywali. W Rzymie zachwycano się również nad jego unikalną umiejętnością poruszania się po boisku. Milinković-Savić posiada boiskowy talent, który pozwala mu być w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Dodatkowo ma świetny balans ciałem, który przy jego wzroście wynoszącym 191 centymetrów, nie jest czymś oczywistym.

Serb od 8 lat gra na najwyższym europejskim poziomie, więc byłby w stanie dać drugiej linii Kanonierów sporo doświadczenia oraz pewności siebie w decydujących momentach. A pamiętamy, że to właśnie brak spokoju i zimnej krwi sprawił, że Arsenal zawiódł w kluczowym momencie walki o awans do tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Milinković-Savić wpasowałby się stylem gry do każdej drużyny na wyspach. W Arsenalu idealnie sprawdziłby się ustawiony tuż za Ødeegardem. Serb w formie jest jednym z najlepszych pomocników box-to-box na świecie, dlatego Arsenal na jego transferze skorzystałby zarówno w ofensywie, jak i w defensywie.

Największe kluby Europy pytały Lazio o Serba już parę wiosen temu, kiedy jeszcze nie rozegrał swojej najlepszej kampanii w ubiegłym roku. To po prostu musi o czymś świadczyć. Sprowadzając Serba na Emirates, The Gunners mogliby wysłać poważny sygnał w stronę rywali. Problemem może okazać się jednak kwota, której wymaga ekipa z Włoch. 60 milionów funtów za 27-letniego pomocnika to sporo nawet jak na teraźniejsze realia rynku transferowego.

Filip z konopi: Ismaël Bennacer

Bennacer to świeżo upieczony mistrz Włoch. Algierczyk wystąpił w 31 ligowych starciach Milanu w ubiegłym sezonie, ale tylko w trzech z nich zagrał od deski do deski. Jego nominalnym miejscem na boisku jest pozycja defensywnego pomocnika. Z tego powodu nie powinniśmy od niego w pierwszej kolejności wymagać bramek lub asyst. 24-latek ma za sobą 120 występów w Serie A, a także 6 spotkań w Champions League. Mimo to nadal wydaje się, że wciąż jest w fazie rozwoju.

Bennacer świetnie prezentował się też w reprezentacji swojego kraju. Wraz z Riyadem Mahrezem stał się wiodącą postacią kadry Fenków. Został nawet wybrany MVP turnieju podczas wygranego Pucharu Narodów Afryki w 2019 roku. 12 miesięcy wcześniej Algieria rozpoczęła serię 35 spotkań z rzędu bez porażki. Sensacyjnie zakończyć tę passę zdołała Gwinea Równikowa w styczniu tego roku. Co ciekawe, dłuższą serię wygranych w historii meczów państwowych zdołała zanotować tylko jedna drużyna. Byli nią Włosi w niedawnych latach 2018-2021.

Defensywny pomocnik mógłby być idealną opcją dla Kanonierów, jeśli potrzebowaliby alternatywy dla Thomasa Parteya. Bennacer nie powinien mieć większych kłopotów z przeniesieniem swojej dobrej dyspozycji z Włoch do Anglii. Zawodnicy o podobnej charakterystyce wielokrotnie odnajdywali się już w Premier League. Bennacer to defensywny pomocnik, który potrafi jednak bardzo dobrze wyjść z piłką do przodu, a nawet wielokrotnie minąć rywala zwodem. Problemem, który może mocno zniechęcić The Gunners do Algierczyka, jest jego zdrowie. Bardzo często były to krótkoterminowe urazy, które później jednak przeciągały się na kilka tygodni absencji.

Warto zaznaczyć, że Bennacer był już kiedyś piłkarzem Londyńczyków. Dla juniorskich ekip Kanonierów rozegrał łącznie 32 spotkania. Finalnie otrzymał nawet szansę debiutu w pierwszej drużynie. Rozegrał 71 minut podczas niespodziewanego blamażu w Carabao Cup. The Gunners przegrali wówczas 3:0 z Sheffield Wednesday. Barwy Armat w tamtym meczu reprezentował między innymi Olivier Giroud, z którym Bennacer obecnie dzieli szatnię w Milanie.

Naszym zdaniem: Youri Tielemans

Belga od reszty wyróżnia duży bagaż doświadczenia gry na wysokim poziomie w Premier League. Wystarczy powiedzieć, że Tielemans ma za sobą rozegrane aż 120 spotkań w barwach Leicester. Arsenal decydując się na zakup piłkarza The Foxes, dokonuje sprawdzonego wyboru. Chociaż poprzedni sezon w jego wykonaniu nie był jednak oszałamiający. Tylko 4 asysty oraz 6 bramek podczas 32 spotkań w lidze nie stawia na nogi, ale wciąż jest dość przyzwoitym wynikiem. W Arsenalu powinien grać jednak lepiej ze względu na jeden z pozoru mały szczegół.

Wilfred Ndidi opuścił połowę poprzedniego sezonu Premier League. Nigeryjczyk zmuszony był udać się na przymusową przerwę przez kontuzję kolana. Można teraz zastanawiać się, co wspólnego ma Ndidi z transferem Tielemansa do Arsenalu. Otóż bardzo dużo! Tielemans bez Ndidiego tracił bowiem pełnie swojego potencjału. Belg czuł się pewniej, mając go ustawionego tuż za sobą, na pozycji defensywnego pomocnika. Wówczas mógł w całości pokazać wachlarz swoich nieprzeciętnych umiejętności technicznych.

W Arsenalu zawodnikiem, który mógłby dobrze asekurować wybiegającego na przód Tielemansa, byłby Partey lub Elneny. Youri mógłby w pełni poświęcić się inicjowaniu okazji bramkowych, a także szukać okazji do niesygnalizowanych uderzeń z dystansu, które wielokrotnie wychodziły mu perfekcyjnie. Kolejnym aspektem, który przemawia za pozyskaniem Tielemansa, jest fakt, że sam piłkarz chce, by Arsenal stał się jego nowym pracodawcą. Cena jest promocyjna. Otwarcie mówi się o kwocie 30 milionów funtów.

Transfer Belga na Emirates już od kilku miesięcy w końcowej fazie, ale wciąż czekamy na konkrety z obu stron. Chociaż ostatnio do ciekawej rzeczy dokopali się zagorzali fani Arsenalu. Znaleźli oni dom na sprzedaż w Leicester, który należał do jednego z piłkarzy Lisów. W jaki sposób ustalili, że to dom Tielemansa? Na zdjęciach drzwi lodówki w mieszkaniu widniało imię Liana oraz Melina. Dokładnie tak samo mają na imię dzieci Youriego Tielemansa. Czyżby rodzina miała w planach przeprowadzkę do Londynu?