Dużo, dobrze i tanio – to nie tylko preferencje podczas szukania knajpy późnym wieczorem w weekend, ale i pewne wyznaczniki udanego ruchu transferowego. Roman Abramowicz często pomijał ostatnie słowo z tego legendarnego sformułowania, ale podczas 19 lat jego panowania znalazło się kilka perełek za kwotę niższą niż 15 milionów funtów.

Dlaczego ustaliłem sobie taką kwotę? Żeby nie było prosto i oczywiście. Każdy z nas wymieniłby z miejsca dyszkę udanych transferów Chelsea z Drogbów, Hazardów czy Essienów, a trochę trudniej poszukać wśród tańszych transakcji. Jasnym jest jednak, że zobaczymy tutaj większość transferów z co najmniej sprzed dekady, choć znalazła się jedna perełka z ostatnich lat.

Blisko był też Oli Giroud, który ostatecznie przekroczył założony budżet o całe 3 miliony, ale warto podkreślić, że był to udany ruch w stosunku jakości do ceny. Kto jednak spełnił wszystkie kryteria, włącznie z nadziejami?

10. Nicolas Anelka

Cena: 15 milionów funtów
Rok: 2008
Występy: 182 (59 goli)
Trofea: 1 x Premier League, 2 x Puchar Anglii, 2 x Tarcza Wspólnoty, 1 x Król Strzelców Premier League

Nicolas Anelka, czyli „najgorszy” król strzelców Premier League w XXI wieku. Francuz w kampanii 2008/09 zdobył 19 goli, pokonując o jedno trafienie Cristiano Ronaldo. Te rozgrywki w jego wykonaniu zapamiętaliśmy też z meczu z Barceloną, gdzie „wywalczył” czerwoną kartkę i (w normalnym świecie) minimum jeden rzut karny w feralnym półfinale Ligi Mistrzów, gdy Tom Henning Øvrebø podjął więcej złych decyzji niż dobrych.

Pod względem trofeów lepszy był dla niego sezon 2009/10, gdy wraz z Chelsea sięgnął po mistrzostwo i Puchar Anglii. Rzecz jasna Anelka w tych rozgrywkach nie był tylko figurantem i osiągnął efektowne piłkarskie double-double. Generalnie w swoje 4 pełne sezony Premier League w niebieskiej koszulce zgarnął 47 goli i 31 asyst. Średnia prawie 20 „zwrotów” na sezon jak najbardziej uzasadnia wybór Francuza do tej dyszki.

9. Joe Cole

Cena: 6,6 milionów funtów
Rok: 2003
Występy: 280 (39 goli)
Trofea: 3 x Premier League, 3 x Puchar Anglii, 2 x Puchar Ligi, 2 x Tarcza Wspólnoty

Anglik na krajowym podwórku wygrał z Chelsea dosłownie wszystko. I to nie żeby raz, a co najmniej dwa. Nazwałbym go efektownym rzemieślnikiem, który zaskarbił sobie serca kibiców na Stamford Bridge. Przyszedł do Chelsea wcześnie, bo był szóstym transferem za kadencji Romana Abramowicza, po tym gdy jego West Ham spadł z ligi.

Nigdy nie był supergwiazdą Chelsea, ale zawsze trzymał poziom. Szczególnie w kampanii 2005/06, gdy został wybrany do jedenastki sezonu. Zaliczył wtedy 8 goli i 6 asyst, będąc kluczową postacią sięgających po mistrzostwo Anglii. Ogólnie jednak w pełnym rozwinięciu skrzydeł przeszkadzały mu kontuzje.

Ciekawą historią odnośnie relacji Joe Cole’a i Chelsea jest jego ostatni hołd względem klubu i kibiców. Anglik w sezonie 2011/12 był wypożyczony z Liverpoolu do Lille, rzekomo miał wpływ na decyzję i sprowadzenie Edena Hazarda. Cole powiedział mu wtedy, że „musi iść do Chelsea”, a reszta jest historią.

8. Thibaut Courtois

Cena: 7 milionów funtów
Rok: 2011
Występy: 154 (58 czystych kont)
Trofea: 2 x Premier League, 1 x Puchar Anglii,1 x Puchar Ligi

Jeden z tych zawodników, którzy przyszli do Chelsea podczas sezonu 2011/12. Można złapać się za głowę jakie nazwiska i za jakie kwoty ściągnęli wtedy włodarze The Blues.

Przechodząc jednak do samego Thibauta, to prawdziwego mężczyznę rzekomo poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Dlatego pewnie kibice The Blues jego pobyt w Londynie pamiętają głównie z braku firanki między nogami w meczu z Barceloną oraz z fatalnych kulisów odejścia. Nie było jednak aż tak źle!

Belg przecież na Stamford Bridge zdobył w cztery sezony dwukrotnie mistrzostwo Anglii, w tym raz okraszając to Złotymi Rękawicami. Ogólnie we wszystkich rozgrywkach stracił mniej goli niż rozegrał spotkań (152 do 154), a Chelsea otrzymała za niego 31 milionów funtów oraz wypożyczenie z opcją wykupu Mateo Kovacicia. Widziałem gorsze oferty za gościa, który primo – chciał odejść i zrobił szopkę, secundo – został mu tylko rok kontraktu.

7. Michael Ballack

Cena: bez kwoty odstępnego
Rok: 2006
Występy: 167 (25 goli)
Trofea: 1 x Premier League, 3 x Puchar Anglii, 1 x Puchar Ligi, 2 x Tarcza Wspólnoty

No i jeszcze Ballack. Przychodził do Chelsea jako świeżo upieczony Wicemistrz Świata, odchodził jako Wicemistrz Europy z kadrą oraz klubem. Zawsze brakowało mu tego jednego kroku. Jednego kroku brakowało mu też do efektownego slapa w karczycho wspomnianego już Øvrebø. Cóż to był za rajd!

Ballack to zdecydowany top jeśli chodzi o transfery bez kwoty odstępnego. Kapitan reprezentacji Niemiec wniósł wtedy nie tylko jakość na boisku, ale też wielkie doświadczenie i zdolności przywódcze, których notabene w szatni Chelsea za Jose Mourinho akurat nie brakowało.

Pomocnik był prawdziwym talizmanem ekipy ze Stamford Bridge. Patrząc tylko na spotkania Premier League, Ballack na 105 meczów jako pokonany schodził tylko 10 razy. Był zawsze gdy Chelsea go potrzebowała, oddając serce na boisku, a takich zawodników się pamięta. Tym bardziej, że obok charakteru stały umiejętności.

6.  Thiago Silva

Cena: bez kwoty odstępnego
Rok: 2020
Występy: 82 (5 goli) – licznik nadal bije
Trofea: 1 x Liga Mistrzów, 1 x Klubowe Mistrzostwo Świata, 1 x Superpuchar Europy

Powiedzmy sobie szczerze – gdyby nie on, The Blues prawdopodobnie nie sięgnęliby po żaden z wymienionych wyżej pucharów. Takiego lidera The Blues nie mieli w defensywie od czasów Johna Terry’ego, a Brazylijczyk dołączył przecież do Chelsea tak nagle. Z miejsca wprowadził jednak w szeregi obronne spokój i doświadczenie, co jeszcze bardziej uwydatniło się już za panowania Thomasa Tuchela.

Wiele jednak wskazuje na to, że jeszcze kilka rozdziałów Thiago Silva w Londynie napisze, marząc o zdobyciu mistrzostwa kolejnego kraju.
„To dziwne. Przyjechałem na jeden sezon i nie wiedziałem co się wydarzy, bo ludzie patrzyli na mnie i mieli wątpliwości z powodu wieku. Z radością przyjąłem drugi sezon, a teraz trzeci – i kto wie, może nawet czwarty później! Jestem szczęśliwy tutaj, moja rodzina jest szczęśliwa i to bardzo pomaga. Czuję się dobrze w Londynie. Czuję się jak w domu”.

„Szczerze? Premier League to coś czego pragnę”.

5. Gary Cahill

Cena: 7 milionów funtów
Rok: 2012
Występy: 290 (25 goli)
Trofea: 1 x Liga Mistrzów, 2 x Liga Europy, 2 x Premier League, 2 x Puchar Anglii, 1 x Puchar Ligi

Anglik to kolejny gracz z „taniego” zaciągu z sezonu 2011/12. Obrońca dołączył do drużyny zimą, a już pół roku później wznosił do góry puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Co ciekawe – przyszedł on z Boltonu, który wtedy szorował o dno Premier League. Nie Cahill był jednak powodem, przez który Kłusaki wypadały tak słabo i udowodnił to na Stamford Bridge.

Wygrał tam niemalże wszystko, włącznie z miłością kibiców. To Cahill przejął przecież opaskę kapitańską po Johnie Terrym, gdy ten opuszczał okręt po sezonie 2016/17. I właśnie z legendą Chelsea u boku Gary przeżył swoje najlepsze lata kariery, gdy między sezonami 2013/14 a 2016/17 aż trzy razy został wybrany do jedenastki sezonu Premier League. Oznacza to, że do tego elitarnego grona trafił tyle samo razy co między innymi Frank Lampard.

Wizerunku obrońcy w Londynie nie zamaże nawet sezon 18/19, kiedy to parafrazując klasyka można powiedzieć, że Gary’ego Cahilla zbezczeszczono. Maurizio Sarri zachowywał się tak jakby kapitan Chelsea nie istniał, sadzając go prawie cały sezon na trybunach. W Premier League rozegrał wtedy tylko 21 minut w 6. kolejce z West Hamem i minutę z Watfordem, gdy w 37. rundzie dostał szansę by pożegnać się z kibicami.

Jeszcze przed tym meczem Anglik mówił:
„Jeśli nie wystawiasz piłkarza przez kilka spotkań, to nie musisz mu zdradzać powodów. Jeśli jednak trwa to osiem czy dziewięć meczów, to musisz wyjaśnić tę sytuację. Bardzo trudno mi szanować kogoś, kto nie szanuje tych, którzy wywalczyli tak wiele z tym klubem. Nie chodzi o to, czy trener cię wystawia, tylko jak cię traktuje”.

4. Cesar Azpilicueta

Cena: 7 milionów funtów
Rok: 2012
Występy: 476 (17 goli) – licznik nadal bije
Trofea: 1 x Liga Mistrzów, 1 x Klubowe Mistrzostwo Świata, 1 x Superpuchar Europy, 2 x Liga Europy, 2 x Premier League, 1 x Puchar Anglii, 1 x Puchar Ligi

Zaczynał na prawej obronie, potem na lewej, później grał na środku, wrócił na prawą, a teraz znowu najczęściej gra jako środkowy obrońca. I co najważniejsze – na każdej z tej pozycji dawał z siebie wszystko oraz stanowił wartość dodaną, a gdyby w drużynie pojawiła się jakaś luka, to Azpi zapewne by ją wypełnił.

Dave – bo taką ksywkę dali mu angielscy kibice, którzy mieli problem z wymówieniem jego nazwiska – był i jest integralną postacią każdego z wymienionych wyżej sukcesów. Od Ligi Europy z 2013 roku, gdy opuścił tylko jedno spotkanie z powodu urazu, aż po Klubowe Mistrzostwa Świata z lutego bieżącego roku, gdy podnosił ten puchar jako pierwszy zawodnik Chelsea w historii.

Najlepszym podsumowaniem kariery Azpilicuety na Stamford Bridge będą chyba legendarne słowa Jose Mourinho:
„Azpilicueta to typ zawodnika, którego uwielbiam. Myślę że drużyna z jedenastu Azpilicuetów prawdopodobnie wygrałaby Ligę Mistrzów, ponieważ piłka nożna to nie tylko czysty talent. W piłce nożnej chodzi również o charakter i osobowość, a Azpilicueta ma wszystkie cechy zwycięskiej osobowości”.

3. Branislav Ivanović

Cena: 9,7 milionów funtów
Rok: 2008
Występy: 377 (34 gole)
Trofea: 1 x Liga Mistrzów, 1 x Liga Europy, 3 x Premier League, 3 x Puchar Anglii, 1 x Puchar Ligi, 2 x Tarcza Wspólnoty

2008 rok. Kończy się sezon w Rosji, a w Premier League zaczyna się zimowe okienko transferowe. The Blues płacą niecałe 10 milionów funtów za mało znanego prawego obrońcę Lokomotivu Moskwa. Pierwsze pół roku w Londynie? Nie zagrał nawet minuty, przez braki kondycyjne. Kolejny sezon? Coś tam pograł. Później jednak odpiął wrotki i już w sezonie 2009/10 został wybrany do jedenastki sezonu Premier League.

Potem otrzymał jeszcze jedną nominację, łącznie zgarniając dwie, czyli tyle samo co na przykład Danny Rose. Serb niewątpliwie był jednak lepszym zawodnikiem od Anglika. Cechował go charakter w najważniejszych momentach. Był przecież kluczową postacią The Blues w drodze po Ligę Mistrzów w sezonie 2011/12, zdobywając między innymi gola na wagę awansu, gdy Chelsea odrabiała straty z Napoli. Celowo jednak napisałem, że w drodze, bo w samym finale nie zagrał przez zawieszenie.

Mimo to, zapamiętaliśmy go z tego meczu, a właściwie to z celebracji. W każdym razie – Serb szalał na Allianz Arenie. Pal licho, że już po końcowym gwizdku.

2. Ashley Cole

Cena: 5 milionów funtów + William Gallas
Rok: 2006
Występy: 338 (7 goli)
Trofea: 1 x Liga Mistrzów, 1 x Liga Europy, 1 x Premier League, 4 x Puchar Anglii, 1 x Puchar Ligi, 2 x Tarcza Wspólnoty

Anglik znalazł się tutaj dzięki luce w prawie. Powiedzmy sobie szczerze, że ta transakcja przekroczyłaby łącznie 15 milionów funtów, ale skoro do kasy klubu wpłynęło tylko 5, to czemu w sumie nie mielibyśmy docenić Ashleya? Wszak to zapewne najlepszy lewy obrońca w historii ligi.

Cole dołączył do Chelsea po pełnej dramatów sadze transferowej, gdy Arsenal nie podołał jego żądaniom finansowym. Zawodnik zyskał wtedy ksywkę „Cashley”, ale i przy okazji kilka tytułów. Łącznie zgarnął ich aż 9, w tym 4 Puchary Anglii, pozostając przy tym najbardziej utytułowanym graczem w historii jeśli chodzi o te rozgrywki, bo łącznie wygrywał je aż 7 razy. Miał też wielki udział w wygraniu Ligi Mistrzów w 2012 roku, gdy wybijał piłkę z linii bramkowej w półfinale i finale, a także trafiał do siatki w finałowej serii jedenastek.

Rozstał się z Chelsea za drugiej kadencji Mourinho, gdy po pierwsze – coraz częściej jego miejsce zaczął zajmować Cesar Azpilicueta, a po drugie – skończył mu się kontrakt, a wtedy The Blues kultywowali legendarną zasadę, że zawodnicy po trzydziestce dostają tylko roczną umowę.

1. Petr Cech

Cena: 7 milionów funtów
Rok: 2004
Występy: 494 (228 czystych kont)
Trofea: 1 x Liga Mistrzów, 1 x Liga Europy, 4 x Premier League, 4 x Puchar Anglii, 3 x Puchar Ligi, 4 x Tarcza Wspólnoty

Transfer Cecha to na pewno jedna z największych okazji w historii. 13 „dużych” trofeów w 11 lat gościa, który docelowo przychodził jako zmiennik Carlo Cudiciniego? Widziałem gorsze liczby. Tym bardziej, że przez ten czas notował czyste konto w prawie co drugim meczu oraz wpuścił zdecydowanie mniej goli niż rozegrał spotkań (393 do 494).

Te indywidualne liczby nie kończą się jednak na tym, że tylko dobrze wyglądają w Excelu. Petr Cech jest przecież bramkarzem, który w 443 meczach Premier League aż 202 razy zachował czyste konto, będąc tym samym golkiperem o najwyższej liczbie meczów na zero z tyłu w historii ligi.

Nie tylko ten rekord dzierży czeski bramkarz. Petr był ważnym elementem legendarnej defensywy The Blues, gdy Ci przez cały sezon 2004/05 stracili tylko 15 bramek. Cech zdobył wtedy oczywiście Złotą Rękawicę, a łącznie na jego półce stoją 4 takie statuetki. Wielki gracz. I nie mówimy tutaj tylko o parametrach Czecha.

Dużo, dobrze i tanio – kto jeszcze?

W zestawieniu zabrakło między innymi miejsca dla Arjena Robbena, Florenta Maloudy czy Salomona Kalou. Oni też przychodzili za przysłowiową czapkę śliwek, a święcili w Chelsea kilka dobrych sukcesów.