Nadchodzi rewolucja w Manchesterze United! Ile to już razy słyszeliśmy w ostatnich latach takie puste frazesy… Od kiedy z klubem pożegnał się Sir Alex Ferguson, nikt nie jest w stanie choćby w najmniejszym stopniu nawiązać do czasów wybitnej drużyny Szkota. Jak będzie tym razem? Co by nie mówić Erik ten Hag wzbudza w kibicach naprawdę spore nadzieje. Obietnice o ofensywnym, przyjemnym dla oka futbolu i świadomość sukcesów Holendra każe wskazywać na to, że po latach posuchy, na Old Trafford nareszcie sięgnęli po rozum do głowy.

Jakiego stylu taktycznego mogą spodziewać się fani United? Dlaczego Erik ten Hag pokonał znacznie bardziej doświadczonych kandydatów? W jaki sposób przekształcił Ajax, aby drużyna de Godenzonen zdołała osiągnąć pod jego wodzą najlepsze wyniki od wielu lat? Co o Holendrze sądzą jego byli współpracownicy? Jak wiele można wymagać od niego w pierwszych sezonach? Przed Wami sylwetka następcy Ralfa Rangnicka.

Czym wyróżnia się Erik ten Hag?

Z początku wiele wskazywało na to, że na ławce trenerskiej 20-krotnych mistrzów Anglii zasiądzie Mauricio Pochettino. Brytyjska prasa zgodnie donosiła, że Argentyńczyk jest faworytem w szatni United i jego zatrudnienie popierało większość zawodników. Ba, jeśli nie wystarczają piłkarze, to były opiekun Spurs miał być polecany nawet przez Sir Alexa Fergusona. Szkot jest fanem jego warsztatu trenerskiego już od 2013 roku, kiedy komplementował jego Southampton po jednej z ligowych potyczek. Poza tymi wszystkimi uprzejmymi słowami za obecnym szkoleniowcem PSG przemawiała jeszcze jedna, arcyważna rzecz. Bagaż doświadczeń w Premier League. Pochettino odnosił sukcesy jako menedżer Świętych, a także Tottenhamu, toteż realia angielskiej piłki zna od podszewki. 

Jednak na kogo padł ostateczny wybór? Menedżer, który nigdy nie prowadził żadnego klubu spoza Holandii. Jednocześnie ten, który eliminował z Champions League Real Madryt czy Juventus składem młodych chłopaków, których sam wypatrzył, oszlifował, a później sprzedał za grube miliony. Erik ten Hag w Manchesterze United chce mieć wszystko pod kontrolą. Niedawno sam przyznał, że gdyby nie otrzymał od klubu zgody na decydowanie o transferach, nie zgodziły się na propozycję pracy w Anglii.

Zakomunikowałem swoje żądania jeszcze przed przybyciem. Jeśli klub by ich nie spełnił, nie przyjąłbym ich oferty. To ja jestem odpowiedzialny za wszystko, co będzie się działo i to ja będę oceniany na podstawie wyników. Nie chcę być rządcą, będę pracował zespołowo, ale posiadanie głosu w przypadku transferów było jednym z moich warunków mówi ten Hag cytowany przez holenderską gazetę Trouw.

Zarząd United uwinął się w samą porę

Trzeba też zaznaczyć, że były trener m.in. Go Ahead Eagles miał w czym wybierać. Tylko w tym sezonie przymierzano go już do RB Lipsk i prawdopodobnie, gdyby nie United, to właśnie na Red Bull Arena oglądalibyśmy go od nowego sezonu. W zeszłym roku poważnie zainteresowany usługami 52-letniego trenera był także Tottenham. Przedstawiciele Kogutów byli zachwyceni grą prezentowaną przez jego Ajax, jednak ówcześnie bariera językowa okazała się problemem nie do przeskoczenia. 

Dzisiaj nie ma już mowy o jakichś niedociągnięciach w kwestiach językowych. Holender związał się z Manchesterem United umową obowiązującą do 2025 roku. Razem z przyjściem ten Haga oczekujemy również nowych członków sztabu szkoleniowego. Mówi się, że jego asystentem może zostać Steve McClaren, z którym Holender współpracował już w FC Twente. Razem w sezonie 2009/2010 sięgnęli po mistrzostwo Eredivisie, jednak później drogi obu Panów się rozeszły. McClaren w przeszłości pełnił funkcję szkoleniowca reprezentacji Anglii, jednak co ważniejsze pracował już też na Old Trafford. W latach 1999-2001 był asystentem samego Sir Alexa Fergusona i razem sięgali po historyczne The Treble. Oprócz tego 60-latek odnosił sukcesy w Middlesbrough, gdzie w 2004 roku sięgnął po Puchar Ligi, a dwa lata później — w 2006 razem z Boro zakwalifikował się do finału Pucharu UEFA.

Sam Anglik wspomina zresztą swojego byłego kolegę z ławki trenerskiej w naprawdę ciepłych słowach:

Zaczynaliśmy przygotowania do sezonu dzień po tym, jak zostałem zatrudniony do klubu [Twente]. On [ten Hag] przyniósł folder, w którym rozpisany był dokładny plan na najbliższe 6 tygodni obozu treningowego. Każda minuta każdego dnia była zaplanowana, począwszy od uzupełnienia płynów przez rozgrzewkę, aż do indywidualnych treningów. To było naprawdę szczegółowe. Nie widziałem czegoś podobnego nigdy wcześniej ani od tamtej pory opowiadał.

Potrafił zaplanować skrupulatny plan na każdego przeciwnika. Jak będziemy pressować, jak odbudujemy formację. Myślałem, że znam piłkę nożną już wcześniej, ale po tym, co doświadczyłem… Nie wiedziałem nic o futbolu.

Jego korekty w meczach (często są nietypowe), ale pracowałem też z Sir Alexem i o jego zmianach myślałem dokładnie to samo, a mimo to zawsze przynosiły efekty. W tej kwestii Erik jest taki sam mówił McClaren w rozmowie z The Athletic.

Doświadczenie w pracy na Wyspach, a przede wszystkim na Old Trafford może przydać się ten Hagowi w pierwszych miesiącach jego kadencji. Niestety nie mamy jeszcze żadnej oficjalnej informacji na temat zespołu trenerów, z jakimi współpracował będzie nowy menedżer. Najgorszym scenariuszem będzie rzecz jasna pozostanie z tymi, których w klubie już zastanie. Od tak drastycznych wizji trzymajmy się jednak jak najdalej.

Innym potencjalny członkiem nowego sztabu trenerskiego może zostać Mitchell van der Gaag, który współpracuje z 52-latkiem od 2021 roku. W angielskiej prasie przewija się nawet nazwisko Robina van Persiego, jednak w przypadku byłego snajpera United przeszkodę stanowi brak pozwolenia na pracę. Niedawno BBC Sport podało też informację, jakoby do klubu miał powrócić Mike Phelan.

Przede wszystkim, nauka

Ścieżka zawodowa przyszłego szkoleniowca United to przykład kariery prowadzonej w niezwykle harmonijny, ale niekonwencjonalny sposób. Po wspólnie spędzonym ze Steve’em McClarenem sezonie 2009/2010 Holender miał okazję pozostać w klubie i przejąć obowiązki pierwszego menedżera. Było to bez wątpienia spore wyzwanie, jednak w Twente wszyscy byli co do tego przekonani. Uważali, że to odpowiedni czas, aby ten Hag po raz pierwszy samodzielnie wziął seniorską drużynę pod swoje skrzydła.  

Również dla samego Holendra wydawał się to naturalny krok w przód. Doskonale znał bowiem drużynę ze wschodu Niderlandów. W Twente piął się przez wszystkie szczeble zawodowej kariery. Zaczynał jako trener zespołu do lat 17, poprzez U-19, następnie pracował jako asystent trenera pierwszej drużyny aż po… No właśnie, na tym licznik się zatrzymał. Erik ten Hag nie zdecydował się na objęcie pierwszej drużyny. Dość zaskakująco postanowił kontynuować swoją przygodę jako asystent, jednak już w innej drużynie.

Holender skusił się na PSV, gdzie zbierał kolejne szlify u boku Freda Ruttena. Po ponad dwuletniej przygodzie w PSV Eindhoven ten Hag nareszcie wykonał kolejny krok w swojej karierze. Pierwszym klubem, który poprowadził był Go Ahead Eagles wówczas drugoligowiec. Jednak ich status po zatrudnieniu nowego szkoleniowca bardzo szybko uległ zmianie. W swoim pierwszym sezonie Erik ten Hag wywalczył awans do Eredivisie i utwierdził swoją pozycję na rynku. Mimo tego następny przystanek na jego ścieżce był dosyć nietypowy.

W wieku 43 lat został trenerem rezerw Bayernu Monachium. Nie za często menedżerowie decydują się powrót z seniorskiej piłki. Rzecz jasna, jeśli weźmiemy pod uwagę skalę klubów, no to tu po prostu nie ma czego porównywać. Jednak dlaczego pośród licznych ofert z holenderskiej ekstraklasy 52-latek wybrał stolicę Bawarii? Po raz kolejny należy podkreślić, że rozwijanie swoich umiejętności było dla menedżera Ajaxu najważniejszym aspektem. Gdzie więc można szerzyć swoją wiedzę lepiej niż pod okiem Pepa Guardioli?

Pep był pionierem, zmienił futbol w Niemczech. Oglądałem prawie każdą sesję treningową [Guardioli]. Zaczerpnąłem od niego wiele metod, między innymi to, jak przekazuje swoją filozofię na boisko, budowanie akcji, przemieszczanie się, atakowanie, miał ćwiczenie na wszystko. […] Wszystko było zafiksowane na punkcie szczegółów — powiedział kiedyś Holender na łamach niemieckiego dziennika Süddeutsche Zeitung.

’Szczerze mówiąc, było trochę nieprzyjemnie’

Wraz z nowymi umiejętnościami bohater dzisiejszego tekstu wrócił do ojczyzny, gdzie najpierw objął FC Utrecht. Pomógł klubowi ustabilizować swoją pozycję w czubie tabeli, a także raz doszedł do finału pucharu Holandii. Jego drużyna uległa jednak Feyenoordowi 2-1. W sezonie 2017/2018 nieomal nie doprowadził nawet zespołu do Ligi Europy. W ostatniej rundzie kwalifikacji Utrecht przegrał w dwumeczu z Zenitem, a po drodze eliminował na przykład Lech Poznań.

Dość obszernie swojego byłego trenera wspomina jego podopieczny z tamtych czasów, wieloletni kapitan Utrechtu Willem Janssen.

Szczerze mówiąc, nasze pierwsze wrażenie o Eriku nie było wspaniałe, a wręcz trochę nieprzyjemne. Sposób, w jaki mówił był dosyć sztywny, surowy i niezgrabny z wieloma przerwami w zdaniach np. 'yyyy’. Chłopaki szybko zaczęli z niego żartować. Ale niedługo później zachwyciłem się tym, jak dobry [ten Hag] jest pod względem udzielania rad i dbania o szczegóły. Wielu szkoleniowców prezentuje Ci podstawowy pomysł i daje przestrzeń, aby wykonać go w nieco inny sposób. U Erika coś takiego by nie przeszło.

Nie jest romantykiem, jakich lubimy w Holandii, on po prostu chce wygrywać. Sezon przed tym, jak do nas przyszedł, zajęliśmy 11. miejsce, ale klub chciał skończyć w czołowej piątce i właśnie to udało nam się zrealizować już w pierwszej kampanii. O jego wielkiej klasie świadczy też fakt, że dokładnie wie, co chce osiągnąć i w jaki sposób to zrealizować. Podczas spotkań obszernie dyskutował o swojej wizji, a później wprowadzał ją w życie na boisku. Pracowałem z wieloma świetnymi trenerami […], ale ten Hag jest po prostu najlepszy. Takie zdanie podziela zresztą każdy w Utrechcie i myślę, że podobnie jest w Ajaxie mówił w rozmowie z The Guardian 35-latek.

Pomnik w Amsterdamie

Swoją markę na rynku szkoleniowców 52-latek rozsławił już w Ajaxie. Jeśli ktoś nie śledzi nawet w najmniejszym stopniu poczynań klubu w lidze, to nie sposób nie usłyszeć o nich było za sprawą genialnego wyniku w Lidze Mistrzów. Wszyscy pamiętamy ten historyczny dla Ajaxu sezon, w którym byli o krok od finału Champions League. Rozpędzoną ekipę Erika ten Haga powstrzymał dopiero w półfinale Lucas Moura, jednak to nad grą Ajaxu rozpływała się cała Europa.

Po tej pamiętnej kampanii klub opuściły największe gwiazdy, które rozwinęły skrzydła właśnie dzięki swojemu menedżerowi. Pierwsze nazwiska, jakie przychodzą na myśl to oczywiście bohaterowie największych transferów Matthijs de Ligt i Frenkie de Jong. Lista ‘wychowanków’ Holendra jest jednak zdecydowanie dłuższa. Tamtejszą drużyną dowodził przecież fenomenalny Dušan Tadić, z którego trener wykrzesał drugą młodość. Z kolei na skrzydle rządził i dzielił Hakim Ziyech.

Podczas całego swojego epizodu na Johan Cruyff ArenA Erik ten Hag wykręca zresztą wyśmienite liczby niemal na każdej płaszczyźnie. 211 spotkań, 157 wygranych i 5 trofeów, a najprawdopodobniej już niedługo do kolekcji dojdzie jeszcze jedno — pożegnalne mistrzostwo kraju. Warto zagłębić się w taktykę, która zapewnia Ajaxowi tak fenomenalne wyniki. Przy okazji, będziemy mogli wyrobić sobie przynajmniej powierzchowny obraz tego, jak może grać United już od następnego sezonu.

Czego możemy spodziewać się w Manchesterze?

Wszyscy atakują, wszyscy bronią”.  Takimi słowami trener Ajaxu opisał kiedyś swoją filozofię. Dominacja w posiadaniu piłki i ogromna ilość strzałów to coś, co możemy zauważyć na pierwszy rzut oka nie tylko w statystykach, ale i na boisku. Gra Ajaxu w dużej mierze polega na spokojnym budowaniu akcji i udziale jak największej liczby zawodników w ataku. Co za tym idzie, drużyna zawsze ustawiona jest bardzo wysoko. 

Taka taktyka jest oczywiście niezwykle efektowna, a w przypadku Ajaxu jeszcze efektywna, aczkolwiek naprawdę ryzykowna. Jeśli spojrzymy jednak w statystyki defensywne, to nie doszukamy się tam niczego, co budziłoby niepokój. Po stracie piłki najczęściej piłkarzom de Godenzonen udaje się ją odebrać jeszcze na połowie przeciwnika.  W obecnym sezonie Ajax stracił zaledwie 15 bramek w 30 kolejkach, a statystyka xGA wynosi jedynie 0,8 gola na mecz.

W akcjach pod bramką rywala udział potrafi brać nawet i 10 piłkarzy włącznie ze środkowymi obrońcami ustawionymi na wysokości 30/35 metra od pola karnego przeciwnika. Tak skrajnie ofensywne ustawienie gwarantuje spektakularną ilość goli. W obecnej kampanii Ajax ma ich na koncie już 86, a licznik bije dalej. Współczynnik xG per 90 wynosi 2.66, a uśredniając Ajax strzela blisko 3 bramki w meczu. Aby uświadomić sobie, jak potężne są to liczby, trzeba podkreślić, że od 12 grudnia 2020 roku podopieczni wychowanka FC Twente rozegrali 86 spotkań, w których przegrali zaledwie 7 razy. W tych meczach ekipa z Amsterdamu zdobyła monstrualną liczbę 211 bramek, tracąc zaledwie 58.

Jacy piłkarze Czerwonych Diabłów skorzystają na współpracy z nowym szkoleniowcem?

Zanim jeszcze zaczniemy wgryzać się w szczegóły, to po prostu trzeba wymienić w tym gronie Donny’ego van de Beeka. Chyba nie ma piłkarza, który bardziej cieszy się z zatrudnienia ten Haga niż właśnie on. Po transferze z Ajaxu Donny praktycznie nie gra. Ani na Old Trafford, ani na wypożyczeniu w Evertonie. Piłkarz totalnie przepadł w odmętach angielskiej ekstraklasy i jeśli ktoś ma go uratować, to chyba tylko jego rodak.

Mając na uwadze zdolności pracy z młodymi, jeszcze nieoszlifowanymi diamentami oraz smykałkę do ofensywnej gry największymi beneficjentami może okazać się Anthony Elanga czy Jadon Sancho. Anglik po transferze z Borussii wciąż nie może nawiązać do swojej najlepszej formy. Szkoleniowiec, który chętnie korzysta z szeroko ustawionych skrzydłowych, może mu w tym naprawdę pomóc. 

Kibice Czerwonych Diabłów mogą też mieć nadzieję, że Erik ten Hag poprawi sytuację w defensywie. Jeśli pozostanie przy preferowanym przez siebie stylu funkcjonowania środkowych obrońców podczas ataku, na ważną postać może wyrosnąć Victor Lindelöf. Szwed perfekcyjnie umie rozprowadzić futbolówkę, na co z pewnością zwróci uwagę nowy menedżer.

Wciąż czekamy również na powrót Marcusa Rashforda. Powrót, bo od kiedy Anglik wyleczył kontuzje i ponownie zaczął pojawiać się na boisku, to ciężko w ogóle zauważyć jego obecność. Fatalną formę prezentuje również Aaron Wan-Bissaka czy Harry Maguire, jednak to mogą być już przypadki nie do odratowania.

Rewolucja kadrowa

Największą zagadką pozostaje jednak to, z jaką kadrą tak właściwie będzie pracował następca Ralfa Rangnicka. Na konferencji prasowej po koszmarnej porażce z Liverpoolem 63-latek zapowiedział wielkie zmiany w zespole: Czeka nas przebudowa, sześciu, siedmiu może dziesięciu nowych graczy przyjdzie do klubu” — powiedział.

Według ustaleń ESPN na to okienko Manchester United planuje przeznaczyć w granicach 150 milionów euro + kwota zarobiona za wszelkie odejścia zawodników. Wiemy też, że zarząd Czerwonych Diabłów przygotował nowemu szkoleniowcowi listę piłkarzy, którzy mogą wzmocnić klub. Nie wiemy jednak, czy Erik ten Hag zaakceptuje wyselekcjonowanych piłkarzy, a tak jak wspominałem na początku tekstu, przysługuje mu prawo do pełnej kontroli nad transferami.

Prawdopodobnie wielu graczy pożegna się również z zespołem. Niemal na pewno w koszulce z diabełkiem na piersi nie zobaczymy już Paula PogbyNemanji Maticia. Kwestia pozostałych piłkarzy pozostaje jednak wciąż otwarta. Skład United z pewnością potrzebuje przewietrzenia. Jeśli w jedną stronę ma przyjść aż tylu zawodników, to podobnie powinno być w drugą. Gracze tacy jak Jesse Lingard, Juan Mata czy Eric Bailly są już zwyczajnie za słabi na poziom, do jakiego powinien aspirować nowy Manchester United.

Czego życzyć temu związkowi? Cierpliwości

Od wielu lat wiadomo, że sama zmiana na stanowisku menedżera, choćby Manchester United sięgnął po najlepszego dostępnego trenera, a być może właśnie to zrobił, nie załatwi sprawy. Problemy Manchesteru United są znacznie większe i ostatnio bardzo celnie wypunktował je Ralf Rangnick.

Klub zawodzi w kwestiach organizacyjnych i strukturalnych. Zatrudnienie ten Haga różni się jednak od poprzednich zmian na stanowisku trenera. Holender będzie pierwszym, który zacznie pracę pod okiem odmienionego zarządu. John Murtough w roli dyrektora sportowego, Richard Arnold, czyli nowy prezes drużyny, a także Darren Fletcher jako dyrektor techniczny. Ta trójka była odpowiedzialna za wybór następcy Niemca, a przez najbliższe lata to od ich współpracy będzie zależał sukces United. 

Niestety nie możemy zapomnieć o jeszcze jednej kwestii, na którą zwrócił uwagę Jaap Stam.

Prawdopodobnie Erik ten Hag będzie starał się zrobić w Anglii to samo, co zrobił w Holandii. Jednak potrzebujesz na to czasu? Czy go otrzymasz? To zawsze wielki problem dla menedżerów — mówił były obrońca.

Jeśli zarząd United postąpi zbyt pochopnie, a za dwa sezony o tej samej porze będziemy rozmawiać o potencjalnym następcy Holendra, to wszystko utknie w martwym punkcie. Co będzie więc rozpatrywane jako sukces? Z pewnością wieloletnia współpraca. A czego należy wymagać od Erika ten Haga w jego pierwszym sezonie? Jak zwykle obowiązkiem będzie zakończenie sezonu w TOP4. Jest jednak coś jeszcze ważniejszego. Nadanie drużynie tożsamości, która odeszła z Old Trafford razem z Sir Alexem Fergusonem.