Wydawało się, że dwa najważniejsze rozstrzygnięcia w Championship mamy już za sobą. Kilka dni temu Fulham zapewniło sobie awans do Premier League. Kwestią dni natomiast pozostawało przyklepanie awansu przez Bournemouth. Na finiszu rozgrywek okazało się jednak, że będziemy mieli jeszcze naprawdę wiele emocji.

Na początku kwietnia Bournemouth miało 11 punktów przewagi nad Nottingham Forest. Już wtedy ekipa Steve’a Coopera wyglądała na najlepszą spośród tych walczących o Play-Offy. Ciężko było jednak podejrzewać, że są w stanie odrobić taką stratę. A jednak, wczorajsza wygrana nad Fulham pozwoliła im zbliżyć się na trzy oczka do piłkarzy Scotta Parkera.

Nottingham pokonało Fulham 1:0 po goli Philipa Zinckernagela. Tymczasem Bournemouth przegrywało już 0:3 przeciwko Swansea. Bramki Kieffera Moore’a i Dominica Solanke pozwoliły im jednak wyrwać punkt w tej rywalizacji. Do końca sezonu zarówno Nottingham, jak i Bournemouth mają do rozegrania trzy spotkania, w tym starcie bezpośrednie. Te może okazać się prawdziwym meczem o awans.

W tabeli dzielą ich trzy punkty, mają identyczny bilans bramkowy. Gdyby więc Forest wygrali mecz bezpośredni, zrównają się dorobkiem punktowym i w ostatniej kolejce korespondencyjnie powalczą o lepszy bilans bramkowy. Dokładnie takiego finału sobie i wszystkim życzymy.

Powrót Nottingham do Premier League byłby spotkaniem ze starym znajomym. Ostatni raz piłkarze tego klubu grali na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej w sezonie 1998/99.