Wczorajszy występ Manchesteru United pozostawił wśród kibiców Czerwonych Diabłów poczucie smutku i zniesmaczenia. Zawiedziony był również Bruno Fernandes, który stwierdził, że największą różnicę na Anfield zrobił fakt, iż Liverpool ma o co walczyć.

Manchester United drugi raz w tym sezonie wysoko przegrał ze swoimi odwiecznymi rywalami. Na Old Trafford mieliśmy wynik 0:5. Tym razem skończyło się porażką 0:4 i był to absolutnie sprawiedliwy wynik. Podopieczni Ralfa Rangnicka nie potrafili przeciwstawić się zdecydowanie lepszym gospodarzom. Niemiec określił ten występ mianem „upokarzającego”. Stwierdził też, że The Reds są „sześć lat przed Czerwonymi Diabłami”.

Po końcowym gwizdku oczywiście pojawiły się pytania, dotyczące przyczyn tak słabej postawy na murawie. Jednym z ich adresatów był Bruno Fernandes, który powiedział, że w jego opinii Liverpool ma o co walczyć, w przeciwieństwie do United.

Liverpool wciąż walczy o tytuł, to jest różnica. My nie walczymy o nic – mówił przed kamerami Sky Sports. – Musimy patrzeć na siebie, przyjrzeć się dokładnie i zrozumieć, co jest nie tak. Będziemy dawać z siebie wszystko do samego końca. Nikt nie może się położyć i powiedzieć, że już po wszystkim. Wciąż możemy coś ugrać.

Takie słowa stanowią spore zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że Czerwone Diabły wciąż mają szanse na awans do Ligi Mistrzów. Porażka z odwiecznymi rywalami mocno komplikuje ich sytuację, chociaż wciąż nie przekreśla nadziei. Dlatego Fernandes przeprosił również kibiców za słabą postawę w spotkaniu, które wysoko wygrał Liverpool. Zapewnił też, że wszyscy do samego końca będą dawać z siebie absolutne sto procent.

Wszyscy z nas biegają, wydaje mi się, że każdy się stara. Nie sądzę, by ktoś nie dawał z siebie stu procent – twierdził. – Musimy robić to dla siebie, klubu, kibiców, dla wszystkich. Musimy mówić pewne rzeczy, ale one pozostają w szatni. Teraz już jest po meczu, musimy myśleć o kolejnym spotkaniu.