Arsenal przegrał z Brighton 1:2, czym mocno utrudnił sobie walkę o awans do Ligi Mistrzów. W 89. minucie bramkę cudowną bramkę zdobył Odegaard, który postanowił z ponad 30 metrów zaskakująco uderzyć. Trzeba zaznaczyć, że minimalnie pomógł mu rykoszet po nodze Welbecka, który nadał jeszcze piłce rotacji odchodzącej. 

Mimo wielu starań, a nawet wbiegnięciu Ramsdale’a w pole karne Mew, Kanonierom nie udało się zdobyć choćby jednego punktu. Na pewno wiele będzie mówiło się o sytuacji z pierwszej połowy, gdy w doliczonym czasie gry gola strzelił Martinelli. Bramki jednak nie uznano po budzącej kontrowersje analizie VAR. Stopklatka nie dawała jednak 100% pewności co do podjętej decyzji o spalonym, bo noga Sancheza zasłaniała stopę Cucurelli.