Nikt nie spodziewał się takiego powrotu Duńczyka do światowej piłki. W zaledwie kilka tygodni od ponownego debiutu w Premier League, zdążył zdobyć trzy bramki i asystę (licząc klub i kadrę). Christian Eriksen w sobotę strzelił swojego pierwszego gola w barwach Brentford. Mimo kontraktu do końca sezonu, jego przygoda dopiero się zaczyna.

Eriksen po dwóch latach wrócił do angielskiej elity. Bez powtarzania kolejny raz okoliczności 7-miesięcznej przerwy od gry w piłkę, przejdźmy do rzeczy. To, że pomocnik będzie pasował do Brentford jak Harry Kane do Heung Min Sona albo jak koszulka Liverpoolu do Stevena Gerrarda, zdawało się jasne od samego początku. Drużyna Premier League zyskała doświadczonego zawodnika, który doskonale zna ligę, a 30-latek zapewnił sobie stabilizację potrzebną w przygotowaniach do Mistrzostw Świata. W Brentford eks-gracz Interu czuje się jak w domu. Ekipa Thomasa Franka w swoich szeregach posiada obecnie ośmiu Duńczyków, a i sam menedżer Pszczół pochodzi przecież z tego kraju. Jednak takiego obrotu spraw nie przewidywał chyba nawet sam piłkarz.

Król Pszczół

W ulu jest królowa, a na Brentford Community Stadium jest król. I może jest to górnolotnie powiedziane po zaledwie czterech występach, ale Eriksen odmienił grę beniaminka. Bilans w tych czterech spotkaniach z nim na boisku? 3 zwycięstwa, jedna porażka, 10 bramek zdobytych i 5 straconych. Wystarczy spojrzeć na ostatni mecz z Chelsea. Pomijając zdobytą bramkę, rzućmy okiem na mapę kontaktów z piłką zawodnika z numerem „21”. Krótko mówiąc – był wszędzie.

O ile trzy oczka z drużyną The Blues można potraktować jako bonus, to ostatnie mecze zapewniły Brentford w miarę bezpieczny byt w Premier League. Szansa na spadek rzecz jasna jest, ale z dziewięcioma punktami przewagi nad strefą spadkową, prawdopodobieństwo jest coraz mniejsze. I znowu powtórzę – to, że Eriksen jest świetnym graczem i będzie ważnym elementem w maszynie Thomasa Franka, wiedzieliśmy od razu, ale tego, że tak szybko zaadaptuje się do warunków Premier League, nie śmieliśmy przypuszczać. Zaskoczony wydaje się sam menedżer Pszczół.

Nigdy nie wiesz, jak szybko gracz będzie w stanie osiągnąć ten poziom, ale jest to imponujące. Jesteśmy po prostu zadowoleni i dumni (z Christiana).

Zawsze możesz dać piłkę Christianowi, a on znajdzie rozwiązanie. To była ważna bramka z jego strony, która być może zakończyła dla nas mecz.

Niczym w greckich mitach, wychowanek Middelfart G&BK przybył do walczącego o utrzymanie Brentford i robiąc za deux ex machinę, wyciągnął ich z dołu tabeli na bezpieczne miejsce z dala od gladiatorskich walk na śmierć i życie. Brentford z Christianem to inna drużyna. Piłkarz wpasował się w zespół i odmienił jego los tuż przed finiszem rozgrywek. Zmiany widać nie tylko na boisku. Z tego, co można usłyszeć z poszczególnych wywiadów, 30-latek stanowi autorytet w szatni i szybko przekonał do siebie nowych kolegów.

Jakiś czas temu Eriksen powiedział jasno, że jego celem jest powrót do reprezentacji. Cel niedawno został spełniony, więc co dalej?

Eriksen musi spojrzeć w przyszłość

Opcje są w zasadzie trzy. Po pierwsze, pomocnik może przedłużyć wygasający w czerwcu kontrakt i zostać na Brentford Community Stadium. Drugą możliwością jest transfer do lepszej drużyny. W mediach pojawiają się informacje o zainteresowaniu ze strony Tottenhamu i Manchesteru United. Najmniej oczywistym i chyba mało prawdopodobnym jest transfer do innej ligi (Włochy odpadają, ponieważ tamtejsze przepisy zabraniają gry z wszczepionym rozrusznikiem serca). Jako prywatę dorzucę, że z chęcią zobaczyłbym powrót do Ajaksu, choć może jeszcze nie teraz.

W listopadzie rozpocznie się Mundial w Katarze. Do tego momentu reprezentant Danii na pewno będzie chciał pozostać w rytmie meczowym. Czy w innym klubie sobie to zapewni? Środki pola Spurs i United nie należą do najmocniejszych, ale rywalizacja i wymagania tam są większe niż w aktualnej ekipie. Brentford to może nie archipelag piłkarski, ale wszystko wskazuje na to, że w przyszłą kampanię rozegrają w Premier League.

Skusić mogą natomiast europejskie puchary. Czerwone Diabły nie są pewne gry nawet w Lidze Konferencji. Natomiast Tottenham z taką formą bez problemu powinien zagospodarować sobie czwartkowe czy też wtorkowo-środowe wieczory. Warto wspomnieć, że byłą drużynę 30-latka prowadzi Antonio Conte. To właśnie Włoch ściągał go do Interu dwa lata temu. Czy magia szkoleniowca zadziała ponownie? Na to musimy poczekać do letniego okienka. Dylemat pomocnika, jeżeli w ogóle takowy jest, ograniczy się do tego czy czuje się wystarczająco dobrze w obecnej drużynie, czy może chce spróbować sięgnąć po coś więcej na arenie klubowej.

Eriksen to nie tylko świetny piłkarz. To również świetny przykład i wzór do naśladowania. Ponownie – nie tylko na niecałym hektarze boiska, ale i poza nim. Walka i powrót do tego, co się kocha, mimo wszelkich przeciwności losu – niejeden młody zawodnik może obrać sobie za wzór Duńczyka. Pozostaje ostatnie pytanie, koszulkę Eriksena z jakim herbem ten młody zawodnik będzie nosił?