Jak informuje dziennikarz The Athletic Rob Tanner oraz Fabrizio Romano, Leicester City jest blisko osiągnięcia pełnego porozumienia z Jesse Marschem. 49-letni menedżer podpisze z klubem z King Power Stadium trzyletni kontrakt i ma pozostać w klubie nawet w przypadku degradacji do Championship.

Lisy tydzień temu rozstały się z Brendanem Rodgersem, który pracował w klubie od 2019 roku. Po serii złych wyników i realnym zagrożeniu spadkiem, klub zdecydował się na zmianę. 

Drużynę w ostatnich dwóch spotkaniach prowadzili tymczasowo Adam Sadler i Mike Stowell. Efekt nowej miotły nie zadziałał w tym przypadku pozytywnie, bo drużyna z Midlands najpierw w środku tygodnia przegrała z Aston Villą, a w sobotnie popołudnie musiała uznać wyższość bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie – Bournemouth. 

Władze klubu mają nadzieję, że charakterystyka zawodników w kadrze pozwoli zespołowi szybko dopasować się do filozofii Marscha, opartej na wysokim pressingu i bezpośrednim futbolu, z którego jest znany amerykański szkoleniowiec.

Wybór Marscha jest zaskakujący, bo były trener takich zespołów jak Red Bull Salzburg i RB Lipsk został niedawno zwolniony z Leeds United po serii słabych wyników. Władze Leicester skierowały na nim swoją uwagę, po tym jak Graham Potter odrzucił możliwość podjęcia nowej pracy po zwolnieniu z Chelsea, a opcja tymczasowego trenera, takiego jak Rafa Benitez albo Sam Allardyce nie była wystarczająco przekonująca.