Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

DAVID DE GEA

Pierwszy raz w sezonie zdarzyło się aby Manchester United zachował dwa razy z rzędu czyste konto. O ile w spotkaniu z Crystal Palace było to łatwiejsze zadanie, o tyle w starciu z Kanarkami skórę Czerwonym Diabłom musiał ratować hiszpański golkiper. Pierwsze 45 minut miał bardzo spokojne, jednak w drugiej połowie piłkarze Deana Smitha niemiłosiernie go testowali. Tej sztuki dokonał nawet Przemysław Płacheta.

Uderzenie Polaka nie należało do najtrudniejszych, jednak potem zrobiło się naprawdę poważnie. Najpierw fantastycznie przeniósł nad poprzeczką strzał Teemu Pukkiego, który wręcz nie dowierzał, że piłka nie ugrzęzła w siatce. Następnie próbował go z główki pokonać Kabak, ale Hiszpan również był na posterunku. W ostatniej akcji meczu Turek po raz kolejny szukał szczęścia, ale i tym razem przegrał starcie.

OBROŃCY

ANDREW ROBERTSON

Długo zastanawialiśmy się który obrońca Liverpoolu zagrał na najwyższym poziomie w spotkaniu z Aston Villą. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że najlepsze zawody rozegrał Andrew Robertson i to właśnie on znalazł sie w naszej jedenastce kolejki. Szkot zagrał bardzo dobre spotkanie zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Boczny obrońca the Reds zanotował 72 podania, z czego aż 4 były kluczowe (najwięcej key passes w drużynie). Można odnieść wrażenie, że 27-letni Robertson z meczu na mecz się rozkręca i prezentuje coraz lepszą formę. Dobry timing, zwlaszcza, że Premier League ostro przyspiesza.

ANTONIO RUDIGER

Niemiec obok Masona Mounta oraz Jorginho był niewątpliwie najlepszym zawodnikiem Chelsea. Ciągłe wywieranie presji na zawodnikach Leeds United wielokrotnie się opłaciło i pozwoliło the Blues odzyskiwać piłkę. No i naturalnie jego największym osiągnięciem w tym spotkaniu było wywalczenie aż dwóch rzutów karnych, dzięki którym klub z Londynu wygrał to niesamowicie istotne spotkanie. Generalnie, środkowy defensor Chelsea ma niesamowity ciąg na bramkę, a jego akcje ostatnimi czasy często kończą się groźnymi strzałami lub sytuacjami. Solidny i niezawodny.

JOAO CANCELO

The Citizens praktycznie całe spotkanie bili głową w mur i nie mogli przebić się przez naprawdę bardzo dobrze prezentującą się defensywę Wolverhampton. Odnieśliśmy wrażenie, że najbardziej sensowne akcje Manchesteru City przechodziły przez Joao Cancelo i to właśnie on ostatnimi czasy zdaje się być głównym kreatorem i motorem napędowym ekipy Guardioli. Portugalczyk zanotował aż 126 podań, z czego 4 były kluczowe i pozwoliły stworzyć sytuacje bramkowe kolegom z drużyny oraz oddał 3 strzały, z których 1 był celny. Obok Rodriego i Jose Sa najlepszy zawodnik spotkania.

KIERAN TIERNEY

Niezły występ Szkota, który powoli wyrabia sobie z powrotem pewny plac u Mikela Artety. Czasami jeszcze brakuje mu 100% pewności siebie, jeśli chodzi o niektóre zagrania, co najbardziej jest widoczne przy próbach agresywniejszych i bardziej bezpośrednich podań. Jednak z meczu na mecz jest coraz lepiej. Jak zawsze aktywny z przodu, co przyniosło mu dosyć szczęśliwą asystę do Ødegaarda, kiedy to skiksował przy próbie dośrodkowania z pierwszej piłki, przypadkowo sklejając piłkę do buta. W obronie za dużo pracy nie miał, gdyż Święci raczej atakowali stroną Tomiyasu. Jednak gdy już mu przychodziło ścigać się z Redmondem, większość pojedynków bez problemu rozstrzygał na swoją korzyść.

POMOCNICY

CONOR GALLAGHER

Wypożyczony z Chelsea Anglik szturmem zdobywa Premier League. Zeszły sezon w West Bromie miał naprawdę niezły, ale to, co teraz robi młody pomocnik Orłów, przechodzi najśmielsze oczekiwania. Gallagher rozegrał świetne spotkanie okraszone dwiema bramkami (ta druga bramka… palce lizać!) i pozwoliło to jego drużynie pokonać Everton 3-1.

21-latek w tym sezonie zagrał 15 spotkań ligowych i zdobył w nich 6 bramek oraz zanotował 3 asysty. Liczby te robią wrażenie i nie zapowiada się, aby pomocnik Crystal Palace planował spuścić z tonu. Wydaje nam się, że w tym sezonie da on jeszcze dużo powodów do radości fanom klubu z Selhurst Park.

YOURI TIELEMANS

Leicester z Tielemansem i Leicester bez Tielemansa to dwie zupełnie inne drużyny. Belg podnosi jakość drużyny Lisów o kilka poziomów, a ich kibice z pewnością śpią spokojniej wiedząc, że Youri jest zdrowy i gotowy do gry.

24-latek przez uraz łydki opuścił 4 poprzednie spotkania i Leicester zdobyło w nich 4 z możliwych 12 punktów. Na szczęście na mecz z Newcastle, które, szczerze mówiąc, zagrało fatalne spotkanie, Tielemans wrócił i od razu uraczył nas dwiema bramkami, a Lisy zmiotły ekipę Geordies aż 4-0.

MARTIN ODEGAARD

Ojciec zwycięstwa Arsenalu z Southampton. Widać, że zdecydowanie lepiej czuję się ustawiony na pozycji numer 10, skąd ma większy wpływ na ofensywne poczynania zespołu. Pomagał wychodzić Kanonierom spod pressingu rywali, co udowodniła pierwsza bramka. Zszedł odrobinę niżej, zagrał z klepki z Tomiyasu i tym samym napędził całą akcję wykończoną przez Lacazette’a. Przy drugiej Norweg miał już bezpośredni udział, gdy w odpowiednim czasie wbiegł w pole karne i z główki podwyższył rezultat. Zresztą to już jego 3 gol w 3 kolejnym spotkaniu. Mógł mieć jeszcze wspaniałą asystę, gdyby jego podanie krzyżakiem lepiej wykończył Saka.

JORGINHO

Kiedy masz w drużynie kogoś takiego jak Jorginho, to takie mecze jak ten Chelsea z Leeds jesteś w stanie rozstrzygać na swoją korzyść. Włoch strzelił 15 z 17 rzutów karnych, jakie przyszło mu wykonywać podczas dotychczasowej przygody na Wyspach, w tym 2 w sobotę. Ale nie tylko jedenastki zadecydowały o jego obecności tutaj. Po tym, jak w środku tygodnia ze względu na ból pleców zabrakło go na boisku, w weekend wniósł sporo spokoju i kontroli do drugiej linii The Blues. 66 kontaktów z piłką, 1 wykreowana „setka”, 5 wygranych pojedynków i 2 odbiory. Całkiem niezłe popołudnie.

JAMES MADDISON

Niedzielne starcie Lisów z Newcastle można by spokojnie nazwać meczem im. Jamesa Maddisona. Anglik w ostatnich tygodniach zalicza najlepsze redemption w Premier League, znów stając się kluczowa postacią Leicester City. Maczał palce przy wszystkich czterech trafieniach gospodarzy. Najpierw wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił jego belgijski kolega ze środka pola.

Następnie zagrał absolutne cudeńko do Barnesa, który wyłożył piłkę do pustej bramki Dace. Zaliczył asystę przy drugim golu Tielemansa, mając na sobie trzech obrońców Srok, a na koniec sam wpakował futbolówkę do sieci, pokonując z ostrego kąta Dubravkę. Man of the Gameweek.

NAPASTNICY

PATSON DAKA

Jest Maddison, jest Tielemans, a więc w jedenastce musi się również znaleźć Patson Daka. Zambijski piłkarz rozegrał fantastyczne zawody, zdobył bramkę oraz asystował wyżej wspomnianemu Maddisonowi przy bramce na 4-0. 23-latek coraz głośniej dobija się do pierwszego składu ekipy Brendana Rodgersa i jesteśmy pewni, że będzie dostawał coraz więcej szans.

Były piłkarz RB Salzburg jest również wyjątkowo skuteczny – w 285 minut, które rozegrał w tym sezonie Premier League, zdobył 2 bramki i zanotował aż 3 asysty, więc ma udział przy bramce średnio co 57 minut.