W Premier League gra 20 drużyn. Każda z nich ma swoją unikatową, niesamowicie ciekawą historię. Trofea, stadion, kibice… To wszystko określa nasze ukochane zespoły. Również przydomki niosą ze sobą bardzo ciekawe opowieści. Czy zastanawialiście się kiedyś, skąd wzięły się kolokwialne określenia drużyn angielskiej ekstraklasy? Zapraszamy do lektury.

AFC Bournemouth

Podopieczni Eddiego Howe’a są w trakcie swojego trzeciego sezonu na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Wisienki, bo tak są nazywani, rozgrywają swoje mecze na Dean Court. To położenie ich stadionu jest jedną z przyczyn, dla których otrzymali swój przydomek. Stadion wybudowany został nieopodal ziemi, na której znajdowały się sady wiśniowe. Dodatkowo, określenie „The Cherries” komponuje się bardzo dobrze z barwami klubu z południa Anglii. Nic więc dziwnego, że od ponad 100 lat znani są wśród kibiców pod tym samym mianem.

Arsenal

Londyński klub został założony w 1886 roku w dzielnicy Woolwich, położonej w południowo-wschodniej części stolicy. Znajdowały się w niej zarówno królewski arsenał, jak i liczne szpitale wojskowe. Nic dziwnego więc, że w pierwotnej wersji herbu z 1888 roku, znajdowały się trzy armatki. W 1922 roku zmieniono lekko symbol klubu, zmniejszając ilość dział do jednej. Przydomek Kanonierów początkowo nie był jednak związany z samą drużyną. Dotyczył on kibiców, sam zespół był określany mianem The Reds, który do tej pory zszedł na drugi plan. Z czasem, poprzez powszechne użycie zarówno przez dziennikarzy, jak i fanów konkurencji, Arsenal stał się The Gunners, a stan ten utrzymał się aż do dzisiaj.

Brighton & Hove Albion

Historia Mew jest bardzo ciekawa. Ich przydomek nie wziął się bowiem od samego położenia nad morzem. Klub z południa ma historię długiej rywalizacji z Crystal Palace. Spotkania z Orłami były bardzo istotne dla kibiców, dlatego potrzebowali dobrej odpowiedzi na gromki okrzyk „Eagles”. Przedwojenny przydomek The Shrimps, czyli krewetki, musiał odejść do lamusa, a poza tym należał już do zespołu z Gillingham. Próba przyjęcia miana Delfinów również się nie udała. W Wigilię 1975 roku, kibice podczas pobytu w pubie wpadli na pomysł przyjęcia imienia Mew, czyli ptaków kojarzonych z morzem. Nie tylko mieli odpowiedź na doping zagorzałych przeciwników, ale też odcisnęli trwałe piętno na klubie. Wizerunek mewy został umieszczony w herbie.

Burnley

Historia przydomku podopiecznych Seana Dyche’a jest tak prosta, jak koncepcja gry angielskiego szkoleniowca. The Clarets, czyli Bordowi, zawdzięczają określenie barwom swoich strojów, które łączą kolor bordowy z błękitem przypominającym kolor nieba.

Chelsea

Określenie The Blues mówi samo za siebie, ale interesująca jest historia dotycząca ich poprzedniego „przezwiska”. Do połowy lat 50-tych na klub ze Stamford Bridge mówiło się The Pensioners. Związane było to ze szpitalem Chelsea, w którym przebywało wielu brytyjskich weteranów wojennych. Rezygnacja z miana Emerytów była pomysłem trenera i byłego piłkarza klubu, Teda Drake’a, który uważał je za upokarzające. Od tamtej pory zaadaptowano określenie związane z barwą strojów. Drake był też inicjatorem wprowadzenia lwa do herbu Chelsea.

Crystal Palace

Choć trudno sobie wyobrazić, Orły nie zawsze były Orłami. Początkowo znani byli jako The Crystals, Palace, ale najdłużej utrzymywało się określenie The Glaziers. Londyńczycy zmienili herb latem 1973 roku, kiedy na stanowisku trenera pojawił się Malcolm Allison. W godle klubowym pojawił się orzeł, który dobrze komponował się z nowym, bardziej groźnym, przydomkiem drużyny. Do tego zmieniono barwy klubu na inspirowane koszulkami Barcelony, a także ustanowiono orła maskotką drużyny, na wzór Benfiki Lizbona.

Everton

Niebieski klub z Miasta Beatlesów znany jest jako The Toffees. Skojarzenie ze słodyczami jest tutaj jak najbardziej poprawne. Wieża, która widnieje w herbie zespołu znajdowała się naprzeciwko sklepu ze słodyczami, w którym często spotykali się fani drużyny. Szybko przyjęło się określenie The Toffees lub The Toffeemen, jednak odnosiło się ono tylko do kibiców. Z czasem przyjęło się także odnośnie do zespołu. Inna historia opowiada, że po przenosinach na Goodison Park, kibice Evertonu przestali uczęszczać do swojego ulubionego sklepu ze słodyczami, wybierając konkurencyjny lokal w pobliżu ich nowego stadionu. Właścicielka porzuconego biznesu postanowiła więc dogadać się z władzami klubu i sprzedawała swoje rarytasy, w tym słynne Everton Toffees na trybunach przed meczem.

Huddersfield Town

Zwycięzcy playoffów Championship mają bardzo bogatą historię i wiele sukcesów na polu krajowym. Po dołączeniu do Football League 1910, nazywani byli The Babes. Za kadencji Billa Broke’a, a dokładnie w sezonie 1969/70 pojawiło się nowe określenie na zespół trzykrotnych mistrzów Anglii. Z uwagi na waleczność zawodników oraz ich świetne przygotowanie fizyczne, dano im miano Terierów. Taki przydomek bardzo dobrze pasuje zresztą do ich stylu gry pod wodzą Davida Wagnera.

Leicester City

Zespół założony w 1884 roku początkowo nosił nazwę Leicester Fosse. Dopiero w 1920 roku zamieniono Fosse na City. Razem z tym przyszedł koniec ich przydomku czyli The Fossils – skamielin. Pojawiały się pomysły takie jak The Hunters, The Sockers czy The Tanners. Ostatecznie przyjęto Lisy, z uwagi na słynne polowania na rude zwierzęta w Leicestershire. W 1948 roku wprowadzono też lisa do herbu, a takie określenie i symbol klubu utrzymują się aż do dziś.

Liverpool

Tutaj wszyscy się zdziwią. Nie no, oczywiście miano „The Reds” wywodzi się od koloru klubowych koszulek. Jako, że historia jest tak krótka, że prawie jej nie ma, to przytoczymy ciekawą anegdotkę. Otóż liverpoolczycy tradycyjnie grali w czerwonych koszulkach z białymi wykończeniami i getrami. W listopadzie 1964 roku, Bill Shankly postanowił jednak, że jego podopieczni wystąpią ubrani całkowicie na czerwono, z uwagi na aspekt psychologiczny. Czerwień oznacza bowiem coś groźnego, a także siłę. Od tamtej pory stroje The Reds są całkowicie czerwone.

Coś Was zaciekawiło? Zdziwiło? Część drugą zestawienia znajdziecie TUTAJ.